Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nauczycielowi z Kowalowa puściły nerwy, uderzył ucznia w twarz

Beata Bielecka
fot. www.sxc.hu
- To niedopuszczalne! - poskarżyła się nam Krzysztofa Kuźniacka z Drzeńska, której syn wrócił kilka dni temu ze szkoły w mundurku poplamionym krwią. Mówił, że dostał w nos od nauczyciela. Sprawą zajęła się już policja. Zajmie się też kuratorium.

13- letni Damian jest w ostatniej klasie podstawówki. W ubiegły czwartek podczas lekcji informatyki miał problemy z zadaniem. - Nauczyciel stwierdził, że jest głąb i walnął go najpierw w głowę, a potem w twarz - opowiadała matka chłopca.

To nie pierwszy raz

O całej sprawie nie dowiedziała się od syna, ale od innych dzieci z klasy. - Mówiły, że pan często się denerwuje gdy ktoś czegoś nie umie. Inni też już od niego dostawali. Ostatnio uderzył jakąś dziewczynkę kluczami - relacjonowała kobieta. Zbulwersowana pojechała natychmiast do szkoły.

- Dyrektorka przyznała, że wie już o tej sprawie i powiedziała mi, że daje słowo harcerza, że to się nie powtórzy - opowiadała K. Kuźniacka. - Dodała też, że moje dziecko nie jest idealne. Miałam wrażenie, że broni nauczyciela i nie zamierza nic zrobić. Dlatego sama pojechałam na policję, napisałam skargę do kuratorium, poszłam z synem do lekarki w Rzepinie, żeby zrobiła obdukcję.

Odmówiła twierdząc, że nie widzi śladów pobicia. Damiana bolała jednak głowa dlatego w piątek pojechałam z nim na pogotowie. Lekarz kazał mi obserwować syna i gdyby się coś działo pojechać do szpitala. Dał nawet skierowanie. Na szczęście bóle ustąpiły - mówiła kobieta.

Niektórzy biorą w obronę

Nauczyciel nie chciał z nami rozmawiać o tym co się stało. Przygnębienia z powodu całej sytuacji nie kryła dyrektorka szkoły Barbara Udziela. - To nie powinno się zdarzyć. Skierowałam już do kuratorium wniosek, żeby sprawą zajęła się komisja dyscyplinarna - powiedziała nam dzisiaj.

Nie pochwalam tego czynu, ale mało kto zdaje sobie sprawę pod jakim pręgierzem pracują nauczyciele. Nie mamy żadnego środka, żeby móc zdyscyplinować uczniów, a niektórzy sprawiają ogromne problemy wychowawcze.

Są u nas w szkole dzieci, którym sąd przydzielił kuratora i którymi co jakiś czas interesuje się policja. Uczniom, którym zależy na opinii, wystarczy dać naganę lub obniżyć stopień ze sprawowania. Jednak niektóre dzieci z kar, którymi dysponujemy, śmieją nam się w nos - dodała dyrektorka.

Nauczyciela wzięła w obronę jedna z matek, której syn chodzi do tej szkoły. - Znam z opowiadań tego informatyka i wiem, że czasami machnie kogoś po głowie, ale bardziej po kumplowsku, a nie, żeby rzeczywiście uderzyć - mówiła nam (nie chciała nazwiska w gazecie). - Myślę, że gdyby był agresywny, dzieci by go nie lubiły. A jest wprost przeciwnie. Jak klasa syna wybierała się na wycieczkę to prosiła, żeby pan od informatyki jechał z nimi - opowiadała.

Niezależnie od tego, że głosy na temat nauczyciela są podzielone będzie on musiał wytłumaczyć się w kuratorium z tego co się stało. Okoliczności zajścia bada też policja. - Sprawa ma charakter rozwojowy, dlatego żadnych informacji na ten temat na razie nie udzielamy - powiedziała nam rzeczniczka komendy powiatowej w Słubicach Magdalena Tubaj.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska