Niektórzy ludzie sumienia nie mają za grosz. Starszy specjalista do spraw ochrony lasu i ochrony przeciwpożarowej Rafał Nowak i podleśniczy Jakub Kiernożycki z Leśnictwa Siedlisko prowadzą nas na łęgi dębowo-wiązowo-jesionowe nad Odrą. I pokazują sterczący pniak. Na terenie Lasów Państwowych, na obszarze Natura 2000, ktoś wyrżnął pokaźnych rozmiarów dąb i ukradł drewno.
– Bardzo nieprofesjonalne cięcie – ocenia Jakub Kiernożycki. – I bardzo niebezpieczne. Nie będę zagłębiał się w szczegóły, ale ktoś, kto ścinał to drzewo, mógł tu zginąć... Straż leśna prowadzi już dochodzenie w tej sprawie.
Z Rafałem Nowakiem i Jakubem Kiernożyckim spotykamy się jednak w innej sprawie. Towarzyszymy im, gdy sprawdzają, czy wycinka drzew, przeprowadzona na terenach zalewowych Odry, przekroczyła granicę Lasów Państwowych. Leśnicy wyraźnie zaznaczają, że nie wiążą jej z wyrżniętym dębem, który nam pokazali.
Rafał Nowak niesie specjalistyczny sprzęt. Ten GPS klasy geodezyjnej dokonuje pomiarów z dokładnością do kilkunastu centymetrów. Panowie sprawdzają parę miejsc. Nieprawidłowości nie znajdują. Ale docieramy do wyciętej gruszy. Według aparatury to sporych rozmiarów drzewo rosło na terenie Lasów Państwowych. Było jednak mocno przechylone, więc kawał pnia i gałęzie przechodziły na teren sąsiadujący. Wygląda na to, że pilarz urżnął gruszę w miejscu, w którym przebiega granica...
Czytaj w sobotnio-niedzielnym, 4-5 marca, Magazynie "Gazety Lubuskiej" oraz w wydaniu plus.gazetalubuska.pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?