Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Nie mam zamiaru brać odpowiedzialności - mówi Andrzej Szmit

Tatiana Mikułko
Andrzej Szmit ponad trzy lata kierował szpitalem wojewódzkim. Jesienią ubiegłego roku popadł w niełaskę zarządu województwa, bo lecznica przestała się bilansować. Dług placówki sięga dziś 258 mln zł.
Andrzej Szmit ponad trzy lata kierował szpitalem wojewódzkim. Jesienią ubiegłego roku popadł w niełaskę zarządu województwa, bo lecznica przestała się bilansować. Dług placówki sięga dziś 258 mln zł. Kazimierz Ligocki
- Prawnicy orzekli, że nie jest dopuszczalne pobieranie opłat za badania. Kazałem się do tego dostosować - mówi były dyrektor lecznicy. Na wniosek obecnego szefa sprawę bada prokurator.

O tym, że w szpitalu wojewódzkim wykonywano odpłatne badania rezonansem magnetycznym kupionym za pieniądze unijne, jako pierwsi napisaliśmy kilka tygodni temu. Dyrektor Marek Twardowski złożył zawiadomienie do prokuratury, ponieważ zgodnie z prawem taki sprzęt przez pięć lat może służyć tylko i wyłącznie badaniom wykonywanym w ramach kontraktu z NFZ. Na specjalnej konferencji prasowej zwołanej w ubiegłą środę powtórzył: - Była tu rzecz dziwna. Wedle kierownika zakładu radiologii obaj dyrektorzy, Szmit i Jakubowski, polecili wykonywać badania odpłatne i ukryć materiały na ten temat przed kontrolą Urzędu Marszałkowskiego. Następnie antydatować zmiany w systemie komputerowym z badań płatnych na test aparatu, a w kasie przyjmować opłaty nie za badania, tylko usługi medyczne.

Obaj byli dyrektorzy szpitala nie kryją oburzenia. - Pan eksminister (M. Twardowski był wiceministrem zdrowia - red.) zapomniał, że jeśli używa nazwiska, to powinien mieć twarde dowody, bo może go spotkać przykrość w postaci sądu - mówi Andrzej Szmit, który po raz pierwszy przerywa milczenie w tej sprawie. I dodaje: - W marcu 2010 roku poprosiłem zespół radców prawnych o opinię. Odpowiedzieli, że nie jest dopuszczalne pobieranie opłat za badania w szpitalu. W kwietniu poleciłem wszystkim pracownikom, by się do tego dostosowali. I mam to na piśmie. Trudno, żebym chodził po szpitalu i każdego sprawdzał.

Kamil Jakubowski, były dyrektor ds. administracyjno-eksploatacyjnych w gorzowskiej lecznicy, a od wczoraj dyrektor szpitala powiatowego w Międzyrzeczu "nie chce się zniżać do poziomu dyr. Twardowskiego". - Jeśli dalej będzie publicznie opowiadał takie rzeczy, to spotkamy się w sądzie - ostrzega.

Cały artykuł czytaj we wtorkowym wydaniu "GL"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska