Nie posprzątali? Pewnie zapomnieli

Większość plakatów wyborczych już usunięto, ale niestety trochę ich jeszcze pozostało. I to nie tylko na bocznych, małych drogach, ale także na słupach i skrzynkach w centrum miasta.

W gronie nadal wyklejonych są zarówno wygrani i przegrani. Uśmiechnięci i smutni. A ich czas na ścianach już dawno minął.

- Zgodnie z przepisami komitety mają miesiąc po wyborach, żeby usunąć wszelkie plakaty - informuje Jan Mazur z żagańskiego urzędu miasta, od lat pracujący także przy wyborach.

Bogdan Hadryś: - To nie ja rozwieszałem, ale usunę pozostałości

W Żaganiu najwięcej wyborczych afiszy jest na niepozornym płocie przy ul. Asnyka. Niby blisko centrum miasta, ale jednak na uboczu i pewnie dlatego kandydaci zapomnieli o tym miejscu. - To nasze niedopatrzenie.

W centrum wszędzie usunęliśmy plakaty. Obiecuję, że te znikną bardzo szybko - zapewnia Paweł Chwałek ze Stowarzyszenia Rozwoju, które najmocniej reklamowało się na Asnyka.

Na tym samym płocie znajdują się także pozostałości po plakatach kandydatki na burmistrza Grażyny Stawowczyk.- Moje córki jeździły po całym mieście i zrywały wszystko po wyborach. Przywiozły mi sporo makulatury do domu. To miejsce musiały jednak przeoczyć. Dziękuję za informację i zapewniam, że jeszcze przed weekendem będzie to usunięte - deklaruje G. Stawowczyk.

W samym centrum też się co nieco uchowało. Dokładnie w Rynku wisi niezaklejony, a nawet nienaruszony plakat kandydata do sejmiku wojewódzkiego, dziś już radnego Kazimierza Pańtaka. Kilkaset metrów dalej, przy ul. Armii Krajowej, na płocie koło urzędu gminy mamy innego kandydata na burmistrza Marka Koptę. Dziś radnego powiatowego.

Grażyna Stawowczyk: - Przed weekendem będzie to usunięte

W Żarach też nie brakuje podobizn kandydatów na radnych i burmistrzów. Plakat Bogdana Hadrysia jest w pobliżu dworca PKS. - To nie ja rozwieszałem swoje plakaty, może zapomnieli je zdjąć. Zaraz zainteresuję się tą sprawą i usunę pozostałości - zapewnia radny miejski.

Przy ul. Wrocławskiej na słupach ogłoszeniowych jest za to sporo "zbiorówek" kandydatów z Platformy Obywatelskiej.- Jeżeli plakaty pozostały na słupach, to firma dzierżawiąca powinna je usunąć. Sprawdzę na miejscu i będę interweniował - podkreśla lider żarskiej PO Aleksander Czerwonajcio.

Alina Rapacz jest zdziwiona, że jej baner wisi nadal przy ul. Pocztowej.- Sprawdzałam po wyborach wszystkie miejsca, gdzie miałam plakaty i usuwałam je, przykro mi, jeżeli ten przeoczyłam. Sprawdzę jeszcze raz.
Również przy ul. Wrocławskiej, ale na drzwiach i oknach sporo jest Sebastiana Niejadlika z LPR. Niestety nie trafiliśmy na trop tego tajemniczego kandydata.

Okazuje się, że nie wszyscy ludzie, którzy zostawili swoje plakaty będą karani. - Możemy ich ścigać, ale tylko na wniosek poszkodowanego - tłumaczy komendant żagańskiej straży miejskiej Mariusz Modzelewski. - Z miejskich własności wszystko zniknęło. Ale jeżeli chodzi o trafostacje, skrzynki bazowe, czy prywatne płoty, to możemy rozpocząć postępowanie dopiero wtedy, kiedy ich właściciel będzie się skarżył na wywieszone portrety - dodaje strażnik.

Wracając do banerów. Rekordowych rozmiarów jest ten, który przedstawia obecnego radnego, a jeszcze kilka tygodni temu startującego w wyborach. Przy ul. Kochanowskiego stoi ogromny plakat Eugeniusza Chodania. Okazuje się jednak, że nie ma nic niezgodnego z prawem w zachowaniu kapitana marynarki handlowej. - Nigdzie na nim nie ma informacji, że startuje w wyborach. On po prostu na tym plakacie twierdzi, że kocha miasto. A każdemu, jeżeli zapłaci wolno takie reklamy wywieszać - tłumaczy anonimowo jeden z żagańskich urzędników.