Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niech moc będzie z Wojtkiem

Anna Słoniowska 68 324 88 53 [email protected]
Kolegów Wojtka nie trzeba było długo namawiać. Pomaganie, to dla nich czysta frajda.
Kolegów Wojtka nie trzeba było długo namawiać. Pomaganie, to dla nich czysta frajda. Mariusz Kapała
- Nie pytajcie, jak, kto i skąd. Po prostu załatwiłam - powiedziała pani Aurelia, która w poniedziałek "załatwiła" kilka kubełków lodów. O pieniądze na przeszczep płuc dla 12-letniego Wojtka walczą koledzy i ich rodzice.

Wojtek Nadachewicz, ul. Okrężna 8/2, 68-130 Przewóz, BGZ o/Zielona Góra nr 36 2030 0045 1130 0000 1034 5350 z dopiskiem "dla Wojtusia".

Trzy dni temu pisaliśmy o 12-letnim Wojtku. Chłopiec ma chory układ sercowo-oddechowy. Na jego dolegliwość nie ma lekarstwa. Jedynym ratunkiem jest przeszczep płuc. A na to trzeba 720 tys. zł.
Dwa miesiące temu o chorobie Wojtka dowiedzieli się uczniowie i ich rodzice jego szkoły, czyli SP 22. Reakcja była błyskawiczna. - To się dzieje spontanicznie. Czasem już tego nie ogarniam. Ciągle ktoś dzwoni z nowym pomysłem - powiedziała Agnieszka Sieczkowska, wychowawczyni 5a. Jej podopieczni wymyślili własny sposób na pomoc. W poniedziałek, wzdłuż korytarza, na równo poukładanych ławkach rozstawili się młodzi handlowcy. Rafał sprzedawał koszulki. Dostał je od swojego wujka - kaskadera. - Do każdego t-shirta dorzucam plakat z autografem - zachwalał swój towar.

Dawid Pinkiewicz również nie próżnował. Od rana sprzedawał ciasta i pilnował młodszego brata. - A za chwilę będę grał na keyboardzie - pochwalił się chłopak.
Uczniowie pamiętali jednak, że najważniejszy jest Wojtek. - Każdy ma prawo do normalnego życia - powiedziała Ola Mroczek z 4c. - Nie chodzę z Wojtkiem do klasy, ale co z tego? Jak ktoś jest chory, to trzeba mu pomóc.
W akcję zaangażowali się również rodzice. - Mój tata jest muzykiem w filharmonii. Powiedziałem mu co i jak i zgodził się zagrać na fagocie - oświadczył Mikołaj Męczywór.
- Nie trzeba było mnie specjalnie namawiać - dodał tata Adam tuż przed występem. - W końcu to dla kolegi mojego syna.

Pan Adam przekazał pałeczkę dalej i do duetu zaprosił Michała Mogiłę, znajomego muzyka.
Akcja już dawno wyszła poza szkolne mury. Pani Aurelia, babcia jednej z uczennic, do pomocy namówiła całą rodzinę: - Syn, córka, dziadek, każdy coś załatwia i wykorzystuje swoje dojścia.
Pani Aurelia przyniosła ze sobą wielką miskę lodów z San Remo. - Nie pytajcie, jak, kto, skąd. Po prostu załatwiłam. Patrzę na tego chłopca i chcę mu pomóc - wyznała kobieta.
Jednak najważniejszym wydarzeniem było wczoraj starcie jasnej i ciemnej strony mocy. - Nasze przedstawienie to symbol - powiedział tuż przed występem Olek, który wcielił się w rolę Lorda Vadera. - Na początku to miała być zwykła walka na miecze, ale potem rozszerzyliśmy scenariusz.
Głównego bohatera zagrał Omar, który zastąpił kontuzjowanego Mikołaja. - Przykro mi, że nie mogę wystąpić, bo Star Wars to moja pasja, ale wiem, że Omar sobie poradził.
Mikołaj się nie pomylił. Kiedy Wojtek Skywalker leżał już na deskach, a miecz lorda Vadera wisiał nad jego gardłem, Skywaker sięgnął po butelkę z lekarstwem i w ostatniej chwili zadał decydujący cios wrogowi.

Teraz pora, by Wojtek swoją chorobę pokonał. Po jasnej stronie mocy stań i chłopcu pomóż.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska