Do naszej redakcji zgłosili się: Zbigniew Kuś, Stefan Kasprzak, Zbigniew Czuchnowski z Żagania, a także Stanisław Nowotnik z Zielonej Góry. - Jest nas dużo więcej. Poszkodowanych może być nawet około 100 osób - zapewniają.
W ubiegłym roku taksówkarze znaleźli w mediach ogłoszenie firmy taksówkarskiej z Gorzowa Wlkp. - Oferowali stałe zatrudnienie na etacie - mówią. - A do tego niezłe pieniądze. Pojechaliśmy tam całą grupą. I daliśmy się omamić.
Ich zdaniem na miejscu okazało się, że zostaną zatrudnieni nie firmie taksówkarskiej, ale we współpracującym z nią przedsiębiorstwie handlowym. - Każdy z nas ma orzeczenie o niepełnosprawności, ale różne grupy. Preferowany był poziom umiarkowany - opowiada Z. Kuś. Taksówkarze twierdzą, że wszyscy zostali zatrudnieni w przedsiębiorstwie handlowym jako ochroniarze. - To była fikcja, bo żaden z nas nigdy nie wykonywał tej pracy - twierdzi Emil Sejbuk, kolejny taksówkarz z Żagania. - Na każdego pracodawca dostawał pieniądze z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Dodatkowo brał po 40 tys. zł za stworzenie nowego miejsca pracy.
Więcej w poniedziałkowym wydaniu ,,Gazety Lubuskiej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?