Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niewidome bliźniaczki zaczynają mrużyć oczy na słońcu!

Tomasz Rusek 95 722 57 72 [email protected]
Hania jeszcze śpi pod okiem Edyty, ale Blanka już tuli się do Mariusza. - Dziewczynki uwielbiają spacery na świeżym powietrzu - mówią rodzice bliźniaczek.
Hania jeszcze śpi pod okiem Edyty, ale Blanka już tuli się do Mariusza. - Dziewczynki uwielbiają spacery na świeżym powietrzu - mówią rodzice bliźniaczek. fot. Tomasz Rusek
Hania i Blanka - chyba najsłynniejsze bliźniaczki w województwie - są już po dwóch operacjach. Dotąd zupełnie niewidome, zaczynają... mrużyć oczy na słońcu! - Cieszymy się, ale jeszcze wiele przed nami - mówią rodzice.

W sobotę poszliśmy z tą rodzinką na spacer. Pogoda wspaniała, a dziewczynki uwielbiają wychodzić na dwór. Natychmiast zaczęły nam odpływać. Ale wcześniej, na słońcu, faktycznie mrużyły oczy. - Niektórzy się dziwią: wydali już 60 tysięcy, a to jedyny efekt. Dla nas to wielki sukces. Lekarze też są dobrej myśli. Choć jesteśmy dopiero na początku drogi - opowiada Edyta, mama dziewczynek. A one same zasypiają nam po kilkunastu minutach. Idziemy po trochę cienia do parku Kopernika.

- Są wspaniałe. Ich wychowanie to ciężka praca. Bardzo pomaga nam rodzina, bo bez pomocy rodziców i babć nie dalibyśmy rady. Ale wiesz, jak człowiek się z nimi powygłupia, to wszystkie troski znikają - mówi Mariusz, tata bliźniaczek. Wszystko potrafi zrobić przy swoich córkach. I dumnie dodaje, że Blanka zaczyna już podnosić głowę, a Hania się śmieje, gdy łaskocze się ją po nosku.

Jak wygląda ich dzień? Pobudka wcześnie rano. Jedną karmi on, potem drugą Edyta. Następnie po trzy tabletki dla maluchów. I dalej: tata do pracy, mama do pracy - ale w domu. To też harówka. - Lekarze, rehabilitacje, badania, wyjazdy... Dzień w dzień. Sama nie dałabym rady. Bo wyjazd do lekarza z dwójką maluchów to wielka akcja - przyznaje mama bliźniaczek.

Ale teraz ma w sobie dużo więcej siły, nadziei i uśmiecha się częściej niż wiosną, gdy pierwszy raz z nią rozmawialiśmy. Kiedy zdarza się jej uronić łzę? Gdy ktoś, pewnie nie złośliwie, ale chcąc dobrze, sprawi jej przykrość, mówiąc "bardzo pani współczuję" czy "tak mi przykro". - A mi nie jest przykro. Tak, bywa ciężko, ale cieszę się z każdego dnia, który moje dzieci przeżyły. Wiem, że przed nami lata, tak, całe lata walki o ich zdrowie. Będą się wolniej rozwijały i na pewno nie będzie lekko. Ale nie potrzebuję współczucia, tylko wsparcia. To mnie mobilizuje - dodaje Edyta.

Dziś potrafi już na spokojnie opowiadać całą historię. O tym, że dziewczynki urodziły się w styczniu, trzy miesiące przed terminem. Że mają retinopatię piątego stopnia...

Pisaliśmy o nich wiele razy. Ich historia była też pokazywana w TVP. I dzięki temu udało się zebrać ponad 200 tys. zł na operacje bliźniaczek. Zabiegi są wykonywane w niemieckiej klinice. Jeden na jedno oko kosztuje 3 tys. euro. A oczu są w sumie dwie pary. I wiadomo, że operacje trzeba będzie powtarzać. Dlatego pieniądze nie mogą stopnieć. A bez naszej pomocy tak się stanie. Na szczęście, wiele osób pamięta o Hani i Blance.

Ostatnio bliźniaczkom pomógł Władysław Komarnicki, prezes Stali Gorzów. Podczas urodzinowej imprezy nie chciał od gości prezentów i kwiatów, tylko poprosił o wpłaty na konto dziewczynek. - Byliśmy kompletnie zaskoczeni. I szczęśliwi. Bo cały czas bardzo potrzebujemy pieniędzy - przyznają rodzice Hani i Blanki.

Chodzimy sobie po parku. Ptaki śpiewają, wiewióry skaczą po gałęziach, słońce przebija przez korony drzew. Co jakiś czas mijamy innych rodziców z maluchami w wózkach. Hania i Blanka powoli się budzą. - Hania ma zrosty w pierwszym z operowanych oczek. Pewnie trzeba będzie je wycinać... Czekamy na dokumenty z niemieckiej kliniki. Najpewniej 20 września jedziemy na kontrolę i kolejne zabiegi - mówi Edyta.

Ale nie tylko operacjami żyje. Bo przecież dziewczynki coraz ładniej jedzą (Hania z 2,6 kg doszła do 3,9, a Blanka jeszcze ładniej: z 2,2 do 6), lubią owoce, zupki, są coraz bardziej kontaktowe.

Nie widzą jeszcze rodziców. Na razie odwracają główki w ich stronę, gdy słyszą głos mamy lub taty. Ale może, jeśli wszystko się uda, będą ich kiedyś rozpoznawały. - To nasze marzenie - nie ukrywają Edyta i Mariusz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska