Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nikola Domowicz i Dominika Piwkowska marzą o igrzyskach olimpijskich we Włoszech

Alan Rogalski
Alan Rogalski
- Ewa Kuls-Kusyk i Natalia Wojtuściszyn zostawiły puste sanki, więc trzeba je zająć - uśmiecha się Nikola Domowicz, która z Dominiką Piwkowską marzą o tym, by za sześć lat pojechać na igrzyskach olimpijskich, tak jak jej klubowe koleżanki. A to nie jedyna dwójka z UKS Nowiny Wielkie, która może wystąpić w 2026 r. we włoskim Mediolanie i Cortina d`Ampezzo, bo jest dwójka Kacper Imiołek i Łukasz Maćkała.

W dotychczasowej historii klubu z gminy Witnica było pięciu olimpijczyków: dwójka Marcin Piekarski i Krzysztof Lipińska, która w 2016 r. we włoskim Turynie zajęła 17. miejsce oraz Wojtuściszyn i Kuls-Kusyk. Ta pierwsza w jedynce w 2014 r. w rosyjskim Soczi uplasowała się na 16. pozycji, a w sztafecie była ósma. Ta druga w Rosji zajęła 21. miejsce w jedynce. Za to cztery lata później w koreańskim Pjonczangu Kuls-Kusyk w jedynce uplasowała się na 20. pozycji, a w sztafecie była ósma, zaś Wojtuściszyn zajęła 25. miejsce w jedynce. Olimpijczykiem był też Mateusz Woźniak, który w Młodzieżowych Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w 2012 r. w austriackim Innsbrucku uplasował się na dziewiątej pozycji w dwójkach mężczyzn oraz był jedenasty w sztafecie.

Od tego roku ta grupa powiększyła się o wspomnianą dwójkę dziewcząt oraz chłopców, którzy mają za sobą start na III Młodzieżowych Zimowych Igrzyskach Olimpijskich. W szwajcarskiej Lozannie, w zasadzie w Sankt Moritz, gdzie jest tor, Imiołek z Maćkałą uplasowali się na czwartym miejscu, a Domowicz z Piwkowską zajęły piątą pozycję.

Te igrzyska, tak jak dorosłych, odbywają się co cztery lata, ale rywalizują w nich sportowcy od 14 do 18 lat. W styczniu w Szwajcarii wystąpiło 45 takich z Polski, w ośmiu dyscyplinach, w tym sześciu w saneczkarstwie. I właśnie czworo z nich było z UKS Nowiny Wielkie.

Dla ich klubowego trenera Jacka Zagozdy występy jego podopiecznych są niespodzianką. - Ich wyniki na pewno były zaskoczeniem dla wszystkich w Polsce, nie tylko dla nas. Ale przede wszystkim miła niespodzianka - mówi nam szkoleniowiec i dodaje: - Obecne wyniki wskazują na to, że w przyszłości może coś z nich być. Są to zawodnicy o takim potencjale, jakiego do tej pory nie mieliśmy. Widać u nich duże zaangażowanie. Dla nich celem jest medal, a nie uczestnictwo w zawodach. A sanki to jest przede wszystkim praca, nie tylko talent. A zarówno chłopcy, jak i dziewczynki wykazują chęć do tytanicznej pracy, po to by dorównać największym ekipom. Bo my nie mamy toru sztucznie mrożonego. Dopiero więc ich poświęcenie i wyrzeczenia mogą poprowadzić ich do sukcesu. Mamy nadzieję, że ci zawodnicy w przyszłości mogą osiągnąć olbrzymie sukcesy. Tego bardzo im życzymy.

Lokaty tuż czy w okolicach podium to nie jedyne sukcesy, jakie osiągnęły te dwie dwójki w tym roku. W lutym w Winterbergu zagrano Mazurka Dąbrowskiego dla Imiołka i Maćkały, którzy triumfowali w ostatnich zawodach Pucharu Świata Juniorów młodszych, dzięki czemu w klasyfikacji generalnej całego cyklu wskoczyli na trzecim stopniu podium i zdobyli brązowe kule. Z bardzo dobrej strony w Niemczech za-prezentowały się też Domowicz i Piwkowska, które były czwarte i w generalce zajęły ósmą pozycję.

To osiągnięcie jest tym cenniejsze, jeśli weźmiemy pod uwagę postęp, jaki wykonały obie dwójki w trakcie kampanii. W pierwszych listopadowych zawodach, które odbyły się w austriackim Igls, chłopcy uplasowali się na dziewiątym miejscu, a dziewczyny były trzynaste. Z zastrzeżeniem, że w Winterbergu nie wystartowały wszystkie czołowe dwójki. Ale faktu to nie zmienia, że, jak prze-konywała nas prezes UKS-u Zofia Pocztarek, był to sukces nie tylko jej klubu, ale całego środowiska saneczkarskiego w Polsce.

„Po raz pierwszy za naszymi reprezentantami na podium stanęli reprezentanci krajów, którzy posiadają tory lodowe sztucznie mrożone i mogą oddawać nieporównywalnie więcej ślizgów treningowych. Zwycięstwo w Pucharze Świata świadczy o stabilności i dużych możliwości ach rozwojowych naszej reprezentacyjnej dwójki” – można było przeczytać w oświadczeniu Polskiego Związku Sportów Saneczkowych.

Nic więc dziwnego, że na spotkaniu saneczkarek z uczniami Szkoły Podstawowej w Nowinach Wielkich była pełna sala. To tam Domowicz, absolwentka tej szkoły, oraz Piwkowska, która chodziła do podstawówki w Witnicy, skąd pochodzi, dzieliły się wrażeniami z igrzysk. Jak obie przekonują, piąte miejsce w Lozzannie 2020 jest dla nich znacznie bardziej wartościowe niż czwarta pozycja w ostatnich zawodach Pucharu Świata.

- Igrzyska to są jednak igrzyska. Na nich były wszystkie narodowości. I to był coś wyjątkowego. A na pucharze nie było wszystkich nacji, jak Kanadyjek - nie kryje Domowicz i dodaje: - Niewiele zabrakło nam do podium, bo 0,4 sekundy, a - dla porównania - chłopakom, którzy byli czwarci, prawie półtorej sekundy. To jest różnica, ale każdy patrzy na miejsca, a nie na czasy. Za to w Winterbergu zabrakło nam 0,02 sekundy, ale nie wiem, czy cieszyłabym się z tej trzeciej pozycji, jak z piątej na igrzyskach. I nie zmienia tego faktu to, że w tamtym sezonie w pucharze ledwo dojeżdżałyśmy do mety. Bo nawet czasami było tak, że nie kończyłyśmy ślizgu.

OBEJRZYJ TEŻ:
Polskie olimpijki trenują na leśnym pagórku. "Moja maksymalna prędkość to 132 km/h"

17-letnia Piwkowska, podobnie zresztą jak jej o rok starsza koleżanka z dwójki, przekonują, że u chłopców jest mniejsza konku-rencja niż u dziewcząt, ale to nie umniejsza ich sukcesów, bo ci w ciągu roku bardzo rozwinęli się. - My w tamtym roku potrafiłyśmy lepiej zjeżdżać od nich, a oni w tym sezonie są szybsi. Zaskoczenie jest tym większe, że Kacper był przez lato kontuzjowany i nie przepracował tego okresu. A teraz jeździ jak nowo narodzony. Jak nie Kacper. My się bardzo cieszymy, zwłaszcza z ich pierwszego miejsca w pucharze - mówi „GL” 17-latka, która wraz z koleżanką pokazywały dzieciom, jak wyglądają profesjonalne sanki, kask, kombinezon, rękawice, buty czy też gadżety z igrzysk.

Dziewczęta wypowiadały się w imieniu chłopców, bo tych zabrakło czy na wtorkowym spotkaniu w szkole w Nowinach Wielkich , czy też na środowym spotkaniu Szkole Podstawowej w Kamieniu Wielkim, gdzie uczniowie również są zawodnikami UKS-u. W tamtym tygodniu Imiołek wraz z Maćkałą trenowali z kadrą w Oberhofie.

- Chłopcy przebywają teraz na mistrzostwach świata juniorów, choć są juniorami młodszymi. Ale nie ma mistrzostw świata w ich kategorii wiekowej. Startują więc z tej samej wysokości co juniorzy. Trenerzy wzięli ich do Niemiec, żeby sprawdzić, jak dadzą sobie radę w trudniejszych warunkach. I na treningach są bardzo blisko dwójki juniorskiej, a na jednym z treningów byli od nich lepsi - chwaliła się dumna Pocztarek, gdy rozmawialiśmy z nią przed weekendem.

Jej klub, w którym trenuje ok. 80 dzieci, od kilku jest jest najlepszym ośrodkiem w Polsce, o czym świadczą wyniki we współzwodnictwie dzieci i młodzieży. A po to, by tych zawodników było jeszcze więcej, to UKS organizuje zajęcia sportowe. Takie odbyły się na przełomie stycznia i lipca na lodowisku przy ul. Słowiańskiej w Gorzowie i trenowało nich ok. 90 dzieci oraz ich rodziców. Ci mogli nauczyć się m.in. tzw. wiosłowania, czyli startu do ślizgu, przy pomocy rękawic z kolcami, i ćwiczyć sam ślizg przy pomocy trenażera. Ale ze względu na to, że w Karpaczu są znacznie lepsze warunki, niż na Łysej Górze, gdzie to wszystko zaczęło się ponad 20 lat temu, nasze saneczkarki są dziś uczennicami tamtejszego SMS-u. I liczą, że ten ośrodek oraz zagraniczne treningi z reprezentacją pomogą im spełnić marzenia.

- Igrzyska olimpijskie są szczytem szczytów dla sportowca. Teraz przez te sześć lat będziemy do nich dążyć - przyznaje Piwkowska, Domowicz dodaje: - Młodzieżowe igrzyska były jedynie wstępem do tych dorosłych.

Teraz przed nimi Ogólnopolska Olimpiada Młodzieży w Starym Smokowcu na Słowacji, a potem seniorskie mistrzostwa kraju w łotewskiej Siguldzie (w Polsce nie ma lodowego toru). Tam będą mogły podpatrywać Wojtuściszyn, która jak Kuls nadal jest w klubie. Czas tej dwójki już niestety mija, ale całe szczęście są ich wspomniane następczynie oraz następcy.

Tak pięć lat temu bawili się najlepsi nasi sportowcy na Gali...

Gorzowianka z AZS AWF Kornelia Lesiewicz bije rekord Polski ...

Olga Michałkiewicz

Czy Gorzów straci olimpijki? Poznań mógłby dać krocie

Chłód i deszcz nie jest im straszny. To morsy z Kłodawy. Tam...

Prezes Zbigniew Pakuła chce odejść, a jego klub Warta Gorzów...

Jak jest zima, to do Myśliborza. Piłkarki TKKF Stilon Gorzów...

Dominika Orlik z Międzyrzecza to laureatka naszego plebiscytu na Najpopularniejszego Sportowca 2019 Roku na Ziemi Lubuskiej. Ma za sobą bardzo udany sezon.

Poznajcie Dominikę Orlik z Międzyrzecza. Dzięki takim zdjęci...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska