- Ogólnie, to w tym mieście jest bałagan. Czyja wina? Ludzi. Jestem z Leszna, u nas jest porządek – mówi pan Tadeusz, który często przyjeżdża do Nowej Soli. Mężczyzna, jak wiele osób czwartkowego poranka, zatrzymał się przy hałdzie odpadów, która została wysypana w centrum miasta. Telewizory, stare materace usypane w sporej wielkości górę rzeczywiście wzbudzały emocje przechodzących osób.
Tymczasem, jak podkreśla starszy inspektor straży miejskiej Jacek Baranowski, problem dotyczy ok. 90 proc. podwórek w Nowej Soli. – Takie hałdy jak ta, którą pokazaliśmy na pl. Wyzwolenia, to nasz chleb powszedni – stwierdza strażnik.
Właśnie po to, aby mieszkańcy przestali wystawiać przy śmietnikach wielkogabarytowe odpady poza okresami nagłaśnianych zbiórek, urząd miejski wspólnie ze strażą zorganizowali happening ekologiczny. W czwartek rano odpady z trzech podwórek i zostały przywiezione na reprezentacyjny rynek. Wokół ustawiono tabliczki z napisami, które zmuszają do zastanowienia. Czy rzeczywiście mieszkańcy chcą, aby ich podwórka tak wyglądały? Są też kartki z numerem telefonu do PSZOK-u, czyli miejsca, do którego przez cały rok można za darmo oddawać niepotrzebne sprzęty AGD, RTV, meble i inne odpady. Wystarczy tylko wylegitymować się i przedstawić dowód opłacania odbioru codziennych śmieci.
W piątek, 28 października, mieszkańcy miasta mogą legalnie wystawić wszelkie niepotrzebne przedmioty, które zalegają na strychach, komórkach i wystawić je w miejscu koło śmietników, w Nowej Soli nazywanym zasiekami. W sobotę, 29 października, odbędzie się zbiórka i odpady zostaną zabrane.
Do straży miejskiej docierają głosy, że takich akcji mogłoby być więcej, a nie tylko wiosenna i jesienna. Jacek Baranowski wyjaśnia, że jeden wywóz takich odpadów z miasta kosztuje 100 tys. zł, gdyby był organizowany raz w miesiącu, rocznie akcja kosztowałaby milion dwieście tysięcy, a to już spora kwota, którą w rachunkach musieliby zapłacić mieszkańcy.
- Niektórzy jeszcze w ogóle śmieci nie segregują, to co mówić o tym, aby sami wywozili swoje gabarytowe odpady na wysypisko – stwierdza Małgorzata Kobierska. Zdaniem mieszkanki Nowej Soli to od ludzi zależy, jak się zachowują, a zachowania wynoszą z domu. Podobnego zdania jest wiele osób. – To jest kwestia kultury, na to nie ma rady, jak ktoś wyrzucał, to będzie dalej to robił, a kto jest porządny, to skorzysta z akcji odbioru odpadów albo sam odwiezie – wyjaśnia pan Jan.
– Wątpię, czy akcja przyniesie skutek. To trzeba z domu wynieść, że trzeba sprzątać, że musi być czyściutko. Może mała część zrozumie coś, a reszta - jak robiła, tak będzie robić dalej – dodaje inna kobieta. Zdaniem Daniela Szymańskiego, który uczy się w III kl. szkoły zawodowej wystawianie odpadów przy śmietnikach i w lesie jest karygodne. – Ludzie na pewno poczują wstyd, jak zobaczą tę hałdę – sugeruje uczeń.
Kilka osób, podobnie jak pan Tadeusz, przywołuje porządek, który panuje w Wielkopolsce. – Tam ludzie co sobotę zamiatają przy swoich domach, a jak ja przy swoim zakładzie sprzątam, to znajomi się dziwią, po co to robię – mówi mieszkaniec Nowej Soli.
- Liczymy na to, że mieszkańcy wrócą do domu i się zastanowią. Jeśli podziała to na dziesięciu mieszkańców już będziemy się cieszyć – mówi Ewa Batko, rzecznik prasowy urzędu miejskiego.
Jeśli sprawca zostanie namierzony, płaci mandat od 20 do 500 zł. – Zawsze nakładam 500, bo uważam, że z cwaniactwem powinniśmy walczyć. Ktoś wyniesie wieczorem kanapę, wróci do domu, uważa, że temat jest załatwiony. A tak nie jest, bo jak nie ustalimy sprawcy, to koszty wywozu ponosi cała wspólnota lub spółdzielnia – podsumowuje strażnik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?