- Musieliśmy pójść do sądu, żeby pozbyć się ze swojego terenu pojemników firmy Wtórpol, która postawiła je u nas nielegalnie - mówi burmistrz Tomasz Ciszewicz. Opowiada, że w tym miesiącu gmina wygrała drugą już sprawę z Wtórpolem. Podobnie jak w styczniu 2013 roku, sąd zobowiązał firmę ze Skarżyska- Kamiennej, do usunięcia pojemników z terenu gminy.
- Tylko czy oni znów nie zachowają się tak, jak po pierwszej sprawie? Wtedy część pojemników przestawili po prostu w inne miejsce - wspomina burmistrz i złości się, że Wtórpol bawi się z gminą w kotka i myszkę. Opowiada też, że po ostatnim wyroku prawnik firmy zapewnił, że wszystkie pojemniki zostały już zabrane, a nie dalej niż wczoraj jeden z kontenerów zlokalizowano w Drzecinie.
Chcieliśmy porozmawiać o tym z prezesem firmy, ale w biurze w Skarżysku-Kamiennej odesłano nas do Mateusza Bolechowskiego, odpowiedzialnego za kontakty z mediami. Dzwoniliśmy wiele razy, ale nie odbierał komórki.
Nie ulega wątpliwości, że w zbiórce używanej odzieży mają interes i firmy, które się tym trudnią i samorządy. Bo mniej zmieszanych śmieci trafia na wysypiska, co zmniejsza koszty gmin. - Co miesiąc za zmieszane odpady musimy odprowadzić do Urzędu Marszałkowskiego opłatę środowiskową. Za każdą tonę 119 zł, co daje ok. 70 tys. zł - mówi prezes Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych w Słubicach Ireneusz Woźniak. Dlatego, mimo złych doświadczeń z firmą ze Skarżyska-Kamiennej, gmina zdecydowała się wpuścić na swój teren dwie nowe.
- Postawiły u nas estetyczne pojemniki, różniące się zdecydowanie od obdrapanych kontenerów Wtórpolu - mówi burmistrz. Dodaje też, że obie firmy częścią zysków dzielą się z potrzebującymi.
Chodzi m.in. o zielonogórską Fundację Pomocy Dzieciom Radość Serca. Ma pojemniki na używaną odzież także m.in. w Zielonej Górze i Świebodzinie. Prezes Ewa Pośpiech wyjaśnia, że część zebranych rzeczy jest sprzedawana, a pieniądze idą na pomoc potrzebującym (fundacja w ostatnim czasie m.in. remontowała mieszkanie osobom znajdującym się w trudnej sytuacji, robiła paczki dla bezdomnych i dzieci z domu dziecka). Ile konkretnie? - Ok. 75-80 procent - odpowiada. - Resztę przeznaczamy na działalność fundacji, m.in. koszty administracyjne, zatrudnienie kierowcy, bo pracownicy są wolontariuszami - podkreśla. Dodaje też, że pozostała część rzeczy ze zbiórki trafia choćby do domu samotnej matki.
Drugą firmą, która w ub. roku weszła na słubicki rynek, jest spółka Tesso z Gdyni. Od 20 lat zbiera używaną odzież w całym kraju. W Lubuskiem, oprócz Słubic, także m.in. w Gorzowie, Strzelcach Krajeńskich, Skwierzynie czy Żarach. - Współpracujemy z Caritasem i Fundacją Pomocy Dzieciom "Dar” - mówi Beata Rafało, rzeczniczka Tesso. - Wspieramy je oferując odzież pochodzącą ze zbiórek, ale przede wszystkim finansowo. O kwotach nie mogę mówić, bo jest to tajemnica handlowa - dodaje. Z tego samego powodu nie udało nam się uzyskać choćby informacji, jaki procent zysków firma przeznacza na pomoc.
W przypadku Wtórpolu jest to blisko 500 tys. zł. Wynika to z informacji przesłanej gminie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?