Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy ośrodek w Nowej Soli poprawi jakość opieki medycznej

Daniel Lesiewicz 68 387 52 87 [email protected]
Ćwiczenia rehabilitacyjne pod okiem fizjoterapeutki Agnieszki Wiśniewskiej sprawiają Julce wiele radości
Ćwiczenia rehabilitacyjne pod okiem fizjoterapeutki Agnieszki Wiśniewskiej sprawiają Julce wiele radości fot. Daniel Lesiewicz
Wreszcie zakończą się żmudne dojazdy do Zielonej Góry. Znacznie skróci się też tak ważny dla osiągnięcia efektów czas oczekiwania na rehabilitację maluchów. Ośrodek "Nadzieja" buduje lepszą perspektywę leczenia.

Pomysł stworzenia Ośrodka Wczesnej Diagnostyki i Rehabilitacji o wdzięcznej nazwie "Nadzieja" dla dzieci i młodzieży z zaburzeniami wieku rozwojowego podpowiedziało samo życie. Powstał on dzięki staraniom Anny Kaloty i Agnieszki Wiśniewskiej. Obie panie zetknęły się osobiście z problemami rehabilitacji dzieci w naszym regionie. Julia, córka pani Ani wymaga rehabilitacji.

Rodzice dziewczynki korzystali zatem z ośrodka w Zielonej Górze. Na własnej skórze odczuli uciążliwość częstych dojazdów. Pani Agnieszka natomiast od 1993 roku jest czynnym fizjoterapeutą na co dzień pracującym z małymi pacjentami. Zatem panie doskonale orientowały się w złożonym procesie rehabilitacji dzieci. Swoje doświadczenie postanowiły wykorzystać, by pomóc rodzinom z Nowej Soli i okolic.

- Dotarcie do takich ośrodków z powiatu nowosolskiego było trudne. Do tej pory wiele osób musiało jeździć do Zielonej Góry. A trzeba podkreślić, że rehabilitacja wymaga niejednokrotnie dwóch, trzech wizyt w ciągu tygodnia. Mając nawet komfort własnego samochodu i tak odczuje się koszty i kłopoty związane z dojazdem. Znamy przypadki, że do Zielonej Góry jeździła autobusem osoba z dzieckiem na wózku aż z Głogowa. Także nie ulega wątpliwości, że na ten region taki ośrodek jest bardzo potrzebny - wyjaśnia współwłaścicielka ośrodka, A. Kalota.

Okazuje się też, że dojazdy nie są największym problemem, z którym muszą się zmagać rodzice dzieci niepełnosprawnych. Prawdziwym koszmarem jest czas oczekiwania na niezbędną rehabilitację. W województwie lubuskim działały do tej pory tylko cztery tego typu ośrodki: dwa w Zielonej Górze i dwa w Gorzowie Wlkp.

- W Zielonej Górze w tej chwili jest około 900 dzieci z całego województwa oczekujących w kolejce na rehabilitację. A często jest tak, że działania potrzebne są natychmiast. Jeżeli na przykład jest noworodek po wylewie, potrzebuje opieki od pierwszego dnia. Im wcześniej zacznie się dziecko rehabilitować, tym szybsze i lepsze będą efekty - tłumaczy Kalota.

Tym bardziej cieszy fakt uruchomienia w Nowej Soli piątego w województwie ośrodka. Swoją działalność rozpoczął 15 marca. Zajmuje się kompleksową rehabilitacją dzieci i młodzieży do 20. roku życia w całości refundowaną przez Narodowy Fundusz Zdrowia. W skład rehabilitacji wchodzą: rehabilitacja medyczna (metoda: PNF, NDT-Bobath, metoda Masgutowej), masaż, zajęcia z psychologiem klinicznym, neurologopedą, pedagogiem specjalnym ze specjalizacją z oligofrenopedagogiki, dzieci są też pod opieką lekarza pediatry-neurologa dziecięcego.

- Ponieważ mamy podpisany kontrakt z NFZ, wystarczy przyjść do nas ze skierowaniem od lekarza rodzinnego i zabiegi wykonywane są za darmo, koszty pokrywa fundusz. Obejmujemy dzieci z wadami rozwojowymi na podłożu neurologicznym oraz ruchowym. W ośrodku pracuje neurolog dziecięcy, doktor Błocki ze specjalizacją drugiego stopnia. Pan doktor bada dzieci i zaleca pożądaną w danym przypadku rehabilitację - tłumaczy procedurę kwalifikacji pani Anna.

Zaletą ośrodka z pewnością jest komfort dziecka. Jednemu pacjentowi przypisana jest jedna opiekunka przez godzinę czasu. Rodzice mogą wspólnie z fizjoterapeutami uczestniczyć w zajęciach, praktykować, by móc w domu rozwijać tę rehabilitację. - Bardzo nas to cieszy, że powstał taki w ośrodek w Nowej Soli. Nie mamy samochodu i dojazdy do Zielonej Góry były dla nas problemem. Teraz jesteśmy niezależni, nie musimy nikogo prosić o pomoc, korzystamy z autobusu, który jeździ co godzinę - mówią z zadowoleniem Ewa i Krzysztof Bulikowie z Bobrownik, rodzice Kubusia, który ma zleconą terapię stymulacji ogólnego rozwoju. - Wcześniej korzystaliśmy z ośrodka w Zielonej Górze. Tutaj jest zdecydowanie spokojniej, ciszej - dodają.

Ośrodek dysponuje przestronną, kolorową salą wyposażoną w urządzenie do usprawniania ruchowego, rollery do kończyn górnych i dolnych, tablicę manualną, lustro do badania symetrii dzieci, drabinki, klocki, równoważnie i niezwykle ambitne plany na przyszłość. - Chcemy stworzyć miejsce wyposażone w sprzęt, którego nie ma w naszym województwie. Myślimy o zakupie kombinezonu do stymulacji chodzenia. Ale jego koszt to wydatek rzędu ponad 10 tys. zł - wybiega w przyszłość mąż pani Anny. Do tej pory koszt przygotowania pomieszczeń oraz zakup sprzętu pokryli z własnych oszczędności.

Ośrodek jest na początku swojej misyjnej drogi. Towarzyszy mu ogromne zaangażowanie pracowników, którzy powołani są do pomocy małym pacjentom. - Nie da się przyzwyczaić do nieszczęścia dzieci, każdy poważny przypadek sprawia ból i jest indywidualny - z troską w głosie mówi A. Wiśniewska tuż po skończonych zajęciach z chłopcem cierpiącym na małogłowie, po porażeniu mózgowym z objawami zespołu padaczkowego. Zadaniem ośrodka jest więc pomagać i nieść nadzieję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska