MUKS POZNAŃ - CCC POLKOWICE 54:68 (15:16, 11:17, 11:24, 17:11)
MUKS POZNAŃ - CCC POLKOWICE 54:68 (15:16, 11:17, 11:24, 17:11)
MUKS: Rushing 18, Semmler 12, Skowronek 6, Antczak, Sissoko po 5 oraz Mistygacz 5, Casimiro 3, Idziorek, Najtkowska, Kowalska, Ziętara po 0.
CCC: Mieloszyńska 15, Carter 12, Robbins, Jeziorna po 10, Gajda 9 oraz Pietrzak 8, Bednarczyk, Rozwadowska po 2, Małaszewska, Paździerska, Gajewska po 0.
Sędziowali: Grzegorz Czajka (Szczecin), Karina Kamińska (Warszawa). Widzów 400.
Nasze dziewczyny jechały do stolicy Wielkopolski mocno zdeterminowane, by zmazać plamę, którą dały w pierwszym pojedynku na parkiecie w Polkowicach.
- Chcemy wziąć rewanż, bo ta porażka w nas siedzi. Jesteśmy lepszym zespołem, ale wówczas zdarzyła się wpadka, która nie powinna mieć miejsca. Pokażemy MUKS-owi, gdzie jego miejsce - zapewniały reprezentantki CCC. Wraz z "pomarańczowymi" do Poznania wybrała się spora grupka kibiców, którzy przebrani za Świętych Mikołajów rozdawali cukierki zdziwionym fanom drużyny przeciwnej i wspaniale dopingowali swój zespół.
Początek należał do naszych. Spod kosza punktowała Amisha Carter, a potem dwukrotnie z linii rzutów osobistych nie myliła się Agata Gajda. Odpowiedź była błyskawiczna, bo wstrzeliła się liderka miejscowych Jennifer Rushing i zrobiło się 4:4. Potem oba zespoły grały mocno szarpany basket, oddając rzuty z nieprzygotowanych pozycji i zbyt szybko. Tak było do końca pierwszej połowy. Dziewczyny trenera Koziorowicza miały kłopot z rozbiciem strefy rywalek. Wobec problemów z przedarciem się pod kosz, nasze próbowały rzucać z dystansu. Niestety, szwankowała skuteczność i wynik oscylował wokół remisu.
W połowie drugiej kwarty sprawy w swoje ręce wzięła Jillian Robbins. Amerykanka dwa razy z rzędu bezbłędnie przymierzyła, trójkę dołożyła Gajda i nagle zrobiło się 31:20 dla naszych. W końcówce MUKS odpowiedział celnymi rzutami Rushing oraz Pauliny Antczak i do szatni polkowiczanki schodziły z sześciopunktową zaliczką.
Po zmianie stron sygnał do natarcia CCC dała Carter popisując się efektownym wejściem. W kolejnych akcjach świetnie rozgrywała Gajda, Daria Mieloszyńska zaczęła bezlitośnie wykorzystywać przewagę wzrostu w strefie podkoszowej, a Robbins wspólnie z Carter królowały na deskach. Polkowiczanki dzięki agresywnej obronie odcięły od podań Rushing, na której spoczywał ciężar zdobywania punktów i szybko powiększyły przewagę. Przed ostatnią kwartą CCC prowadziło 57:37 i stało się jasne, że tego meczu nie przegra. W końcówce trener Koziorowicz dał pograć zmienniczkom, które radziły sobie całkiem nieźle. Kibice z Polkowic mogli rozpocząć taniec radości fetując zwycięstwo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?