Życiową pasją Tomasz Ozimka są rowerowe eskapady. Na swoim jednośladzie objechał już cała Polskę, a także Tatry, Alpy i osiem europejskich państw.. Teraz wybiera się na Bałkany. Razem z nim pojedzie jego narzeczona Hanna Andrys. - Ruszamy w sobotę z Budvy w Czarnogórze. Przez trzynaście dni pokonamy ponad tysiąc dwieście kilometrów - mówią.
Do Budvy międzyrzeczanie dojadą autokarem, który dwa tygodnie później zabierze ich do kraju. Zaznaczają, że długo szukali biura turystycznego, które zgodziło się na przewiezienie rowerów i ekwipunku. Wytyczona przez nich trasa przecina Czarnogórę, Albanię, Serbię, Kosowo, Bośnie i Hercegowinę. Jeden z przystanków wyznaczyli w chorwackim Dubrowniku, nazywanym Perłą Adriatyku. Podzielili ją na dzienne odcinki o długości od 80 do 120 km. Górskie etapy są krótsze od tych na płaskim terenie. Zapewniają, że są dobrze przygotowani do tej wyprawy. - Dużo jeździmy na rowerach i mamy wyśmienitą kondycję - zapewniają.
Podczas wyprawy T. Ozimek i H. Andrys będą omijać hotele i restauracje. Zamierzają nocować na polach namiotowych, lub w przydrożnych gospodarstwach. W Czarnogórze, czy Chorwacji nie będzie z tym najmniejszych problemów, gdyż oba kraje żyją z turystów i mają dobrze rozbudowaną infrastrukturę. Wielką niewiadomą jest natomiast Albania, a także targane wewnętrznym konfliktem Kosowo, które uchodzi za najbardziej niebezpieczną część Europy. Niebezpiecznie może być także w Bośni, gdzie reliktem wojny domowej z pierwszej połowy lat 90. minionego wieku nadal są pola minowe. Czy nie mają obaw wybierając się do tych rzadko odwiedzanych przez turystów państw?
- Przejazd przez Kosowo, czy Bośnię będzie dla nas dodatkowym zastrzykiem adrenaliny - odpowiadają.
Podróżnicy będą przyrządzać posiłki z produktów zakupionych w sklepach. Nie kryją, że po drodze zamierzają próbować lokalnych specjałów bałkańskiej kuchni. W tym również win i wódki rakiji, pędzonej w tym regionie z winogron. - Czuję, że to będzie nasza życiowa wyprawa - mówi T. Ozimek.
Międzyrzeczanie zapewniają, że są dobrze przygotowani na rozmaite niespodzianki. Oprócz podręcznej apteczki zabiorą ze sobą żelazny zapas żywności oraz słoneczną ładowarkę do telefonu. A także aparaty fotograficzne i kamerę, którą zamierzają uwiecznić całą trasę. Najważniejsze są jednak rowery MTB, które zdały egzamin podczas ich wcześniejszych wypraw.
- Moim marzeniem jest podróż rowerem w Himalaje. To jednak bardzo kosztowna sprawa, dlatego bez pomocy sponsorów nie uda sfinalizować tej wyprawy. W zamian oferuje powierzchnię reklamową na bagażach oraz zdjęcia - mówi T. Ozimek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?