Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obrażali weteranów afgańskiej misji. Będą pozwy

Redakcja
Wczorajszą uroczystość zakończyła defilada weteranów. Żołnierzy byłego zgrupowania Alfa prowadził ich dowódca ppłk Rafał Miernik (z prawej).
Wczorajszą uroczystość zakończyła defilada weteranów. Żołnierzy byłego zgrupowania Alfa prowadził ich dowódca ppłk Rafał Miernik (z prawej). Dariusz Brożek
W środę w koszarach były łzy i kwiaty, którymi mieszkańcy witali weteranów afgańskiej misji. Wcześniej na różnych portalach pojawiły się wyzwiska pod ich adresem. Wojskowi nie zamierzają odpuścić autorom.

Większość spośród blisko 1,4 tys. lubuskich żołnierzy wróciła z Afganistanu na przełomie października i listopada, ale ich oficjalne przywitanie odbyło się dopiero wczoraj. Rodziny i przełożeni - w tym szef resortu obrony Tomasz Siemoniak - przywitali ich w międzyrzeckich koszarach. Dlaczego uroczystość odbyła się w Międzyrzeczu? Filarem dziewiątej zmiany było ponad 1,1 tys. mundurowych ze stacjonującej w tym mieście 17. Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej, zaś kontyngentem kierował jej dowódca gen. bryg. Sławomir Wojciechowski.

Dlaczego pojechali do Afganistanu? W oficjalnych rozmowach żołnierze wskazują na specyfikę swojej służby, ale także polityków, którzy zdecydowali o naszej misji. Podkreślają zobowiązania wobec sojuszników, międzynarodowe traktaty i walkę z terroryzmem. Niezbyt chętnie mówią o zarobionych tam pieniądzach, a także o tym, że udział Polski w afgańskiej wojnie jest coraz bardziej krytykowany. Debata o sensie misji toczy się na różnych płaszczyznach i poziomach. Od parlamentu i politycznych salonów po przysłowiowy bruk. Niektórzy z jej przeciwników ubliżają "misjonarzom" na portalach internetowych. Określenia "najemnik" należą do najlżejszych obelg, które padają pod ich adresem.

Przed kilkoma tygodniami jeden z żołnierzy z północno-zachodniej Polski poczuł się urażony internetowymi obelgami na temat kolegi z międzyrzeckiej brygady, który zginął w Afganistanie. Zgłosił sprawę do prokuratury, która teraz szuka autora, bądź autorów tych wpisów. Być może w jego ślady pójdą inni, gdyż z podobnym problemem borykają się moderatorzy forów dyskusyjnych i witryn w całym kraju. Administratorzy działu internetowego naszej gazety także wciąż usuwają posty naruszające dobra żołnierzy. Ale także polityków i samorządowców, przedsiębiorców i szeregowych mieszkańców. W takich przypadkach odpowiedzialność prawną ponoszą osoby piszące komentarze, a nie portale i ich właściciele.
Rzecznik ministra obrony Jacek Sońta przyznał nam w środę, że armia monitoruje elektroniczne media i zdaje sobie sprawę z rangi problemu. Czy resort zamierza go tolerować? - Jesteśmy zbulwersowani. To są rzeczy absolutnie skandaliczne, nie mieszczą się w głowie. Nie potrafię sobie wyobrazić, jakie mogą być motywacje osób, które z bohaterskiej śmierci żołnierza potrafią robić taki użytek. Z drugiej strony jesteśmy jednak ostrożni względem tego, co wojsko i instytucje państwowe powinny robić wobec tego, co się dzieje w internecie - zapewnia T. Siemoniak.

W najbliższym czasie minister spotka się z żołnierzem, który zgłosił sprawę śledczym. Mówi, że docenia jego inicjatywę. - Społeczeństwo szanuje naszych żołnierzy. Zwłaszcza poległych. Kompromitują się osoby, które piszą takie haniebne rzeczy - dodaje minister.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska