Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odbudowali swoje miejsce pracy

Mateusz Feder 507 050 587 [email protected]
- Dzięki temu, że odbudowaliśmy stolarnię, mam pracę i mogę utrzymać rodzinę – mówi stolarz Sławomir Niebelski.
- Dzięki temu, że odbudowaliśmy stolarnię, mam pracę i mogę utrzymać rodzinę – mówi stolarz Sławomir Niebelski. Mateusz Feder
Dwa lata temu spłonęła w jedną noc stolarnia. Dziś już robota w niej wre. - Odbudowaliśmy ją sami, bo chcieliśmy mieć pracę - mówią stolarze. Kapitalnie wyremontowano także spalony dom Katarzyny Nowak z Pławina.

Był luty 2010 r. W jedną noc spłonęła stolarnia w centrum wioski. Zawiodła przestarzała instalacja kominowa. - Potrzebujemy pomocy, bo chcemy mieć pracę - zadzwonił wtedy do naszej redakcji Sławomir Niebelski. Przyjechaliśmy na miejsce, widok był koszmarny. Zgliszcza. - Nie ma siły, musimy to sami odbudować - deklarowali wtedy naszemu reporterowi stolarze. Nikt im nie pomógł. - Dobrze, że miałem to wszystko ubezpieczone, dzięki tym pieniądzom mogłem to odbudować - mówi właściciel zakładu Jan Kałuziak.

Rok po pożarze, też tu zajrzeliśmy. Wtedy prócz budowy, w prowizorycznej wiacie szła na pół gwizdka produkcja. Firma musiała realizować zamówienia. - Zajrzyjcie do naszej stolarni. Podziwiam tych ludzi, że sami się zaparli i odbudowali swój zakład pracy. Niech inni biorą z nich przykład. Pewnie większość w takiej sytuacji poszłaby na kuroniówkę i właściciel zostałby sam z tym problemem - zachwyca się Czytelniczka, która zadzwoniła do naszej redakcji. Byliśmy tu kilka dni temu. W stanie surowym stoi spory budynek. W środku słychać łomot maszyn. - Cały park maszynowy poszedł z dymem, systematycznie wszystko kupowałem - mówi Kałuziak, który sam także pracuje. - Nie było wyjścia, straciliśmy trochę zamówień, więc trzeba oszczędzać na etatach - przyznaje.

Jednak dodaje, że "na wiosnę być może wszystko się ruszy w interesie". - Musieliśmy pomóc, bo sytuacja na rynku pracy jest nieciekawa. Mam rodzinę, muszę ją utrzymać, dlatego zawzięliśmy się i odbudowaliśmy nasze miejsce pracy - tłumaczy Niebelski.

Podobny dramat przeżyła dwa lata temu w wigilię Katarzyna Nowak z Pławina. W przeciągu kilku godzin spłonął jej dom. Straciła dobytek całego życia. - Gdyby nie pomoc ludzi, to nie wiem jakbym teraz żyła - mówi pani Katarzyna. Z pomocą przyszli jej strażacy ochotnicy z Pławina, Żółwina i Lipie Gór. Akcją dowodził szef ochotników z Pławina Leszek Glezer. O sytuacji pani Katarzyny wielokrotnie pisaliśmy w "GL".

Nasi Czytelnicy wpłacali na specjalne konto pieniądze, za które po części można było odbudować dom. Część cegieł i dachówki przekazał zielonogórsko - gorzowski Caritas. Belki na więźbę dachową podarowały okoliczne tartaki. - Widać, że gdy ludzie chcą, to potrafią się zmobilizować i pomóc - napisała Zuza pod jednym z naszych tekstów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska