Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oddaliśmy gwiazdę bez walki

Szymon Kozica 68 324 88 63 [email protected]
Jesienią 2010 Karolina Tymińska wystartowała w mityngu winobraniowym w Zielonej Górze
Jesienią 2010 Karolina Tymińska wystartowała w mityngu winobraniowym w Zielonej Górze Wojciech Waloch
Przed tygodniem Karolina Tymińska wywalczyła kolejny tytuł mistrzyni Polski w siedmioboju. Ale już nie dla ZLKL-u Zielona Góra, tylko dla SKLA Sopot. Dlaczego zmieniła klub? Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o...

6.206 punktów to wynik Karoliny po sobotnio-niedzielnych zmaganiach w Toruniu. Wynik, który dał złoty medal i gwarantuje występ na mistrzostwach świata w Daegu. W komunikacie z zawodów przy nazwisku najlepszej w kraju wieloboistki widniała nazwa klubu SKLA Sopot. Niestety, to nie była pomyłka. Karolina już nie reprezentuje barw ZLKL-u.
Lekkoatletka, która pochodzi z Babimostu, rozpoczęła karierę w Zielonej Górze, gdy trafiła do VII LO. Po maturze wybrała studia w Gdańsku i na czas nauki zmieniła klub na tamtejszy AZS AWFiS. Po okresie wypożyczenia wróciła. - Cieszyłam się z tego - nie ukrywa. - Przeniosłam się na uczelnię w Zielonej Górze, częściej widziałam mamę, która tu mieszka.

Ale druga przygoda z ZLKL-em szybko się skończyła. - W sumie Zielona Góra potraktowała mnie bardzo brzydko. Zapewniała, że dostanę stypendium za miesiąc, za dwa, za pół roku... I wcale nie miała to być oszałamiająca kwota - opowiada sportsmenka. - Przez dłuższy czas nie dostawałam żadnych pieniędzy. Po półtora roku dowiedziałam się, że miasto jednak nie daje stypendiów sportowcom indywidualnym. Czy trzeba było tyle czasu, żeby mi o tym powiedzieć? Z innego klubu odeszłabym natychmiast, ale ZLKL to mój macierzysty, więc czekałam. Rozumiem, że to niewielki ośrodek, ale żeby przez półtora roku nic nie wskórać?
Dariusz Rudkowski, dyrektor ZLKL-u, rozkłada ręce. - Nasz klub charakteryzuje się tym, że szkoli zawodników do poziomu młodzieżowca - stwierdza. Bo do tej kategorii wiekowej włącznie sportowcy zdobywają punkty, które przekładają się na pieniądze. A z seniorów materialnej korzyści nie ma. - Od początku wiedziałem, że nie będziemy w stanie utrzymać Karoliny w Zielonej Górze - dodaje Rudkowski. - W 2010 roku wydaliśmy na nią 10-12 tysięcy złotych. W tym sezonie, razem z opłaceniem trenera i pokryciem innych kosztów, miałoby to być już 50-60 tysięcy. Próbowaliśmy, szukaliśmy sponsorów, ale nikt nie chciał. Prędzej daliby pieniądze na klub, sprzęt czy obóz niż na zawodnika.

Po spotkaniu zarządu Karolina dostała wolną rękę - mogła szukać nowego klubu albo zostać w ZLKL-u na dotychczasowych zasadach. Oczywiście wybrała to pierwsze rozwiązanie. - Jestem zawodniczką ze światowej czołówki, przygotowuję się do igrzysk olimpijskich, więc powinnam skoncentrować się na treningach, a w Zielonej Górze nie mogłam - przyznaje. W znalezieniu nowego klubu pomógł trener Michał Modelski. Nasza siedmioboistka szybko trafiła do Sopotu. Skąd taki wybór? - Od jakiegoś czasu jestem związana z Pomorzem. Barwy SKLA reprezentują: Anna Rogowska i Marta Jeschke, więc to chyba dobre rozwiązanie - argumentuje Karolina.
- Rozumiem dziewczynę. Chce być zawodowcem i mieć z tego pieniądze. Cieszyła się, że wraca do Zielonej Góry. Myślała, że będzie mogła żyć z lekkiej atletyki - zauważa Jerzy Walczak, pierwszy zielonogórski trener Karoliny i szef wyszkolenia w ZLKL-u. - Tylko dlaczego oddajemy ją za darmo?! Na rok przed igrzyskami! Przecież jest jeszcze jakiś honor! Jakiś prestiż! Nie, nie mogę się z tym pogodzić... - mówi rozgoryczony.
- Ale co my zrobiliśmy, żeby żądać za nią pieniędzy? - pyta Rudkowski. - Stwierdziliśmy, że to jej się należy.
- Nie zapominajmy, że była tu od czasów juniorskich, wychowaliśmy ją - ripostuje Walczak. - To zawodniczka klasy mistrzowskiej międzynarodowej. A za taką klub może dostać nawet 20 tysięcy złotych. Niekoniecznie w gotówce, może być również w sprzęcie. Za łatwo oddaliśmy Karolinę. Nawet nie powalczyliśmy. Można przegrać z każdym, ale po walce.

Walczak ma żal do ludzi, którzy rządzą ZLKL-em, że nie zapytali go o zdanie, gdy sprawa nabierała tempa. - Dowiedziałem się przypadkiem, jak już wszystko było pozałatwiane. A siedzę w sporcie 30 lat, w środowisku lekkoatletycznym jestem rozpoznawalny. Pomógłbym wyszarpać trochę pieniędzy czy sprzętu dla młodych - zapewnia. - A swoją drogą to paradoks, że mamy w mieście zawodnika, którym możemy się pochwalić, a nie potrafimy go utrzymać.
Cóż, pozostała nadzieja, że podczas transmisji z mistrzostw świata czy igrzysk olimpijskich komentator wspomni, że Karolina urodziła się w Świebodzinie, pochodzi z Babimostu i przez lata broniła barw Zielonej Góry...

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska