Po sukcesie na zawodach w Szwajcarii podjęli kolejne wyzwanie. W ten weekend występują na Mistrzostwach Świata, organizowanych w Rzymie. - Sukces zobowiązuje i teraz wszyscy czekają na następny, a przecież do Rzymu przyjadą Amerykanie, mistrzowie salsy - mówi Piotr Soja. - Na szczęście wśród sędziów będzie dwóch znajomych ze Szwajcarii. Może zwrócą na nas uwagę - zastanawia się Martyna Raćko.
Odkrycie obozu
Piotr mieszka w Międzyrzeczu, Martyna w Gorzowie. Skojarzył ich Grzegorz Depta, trener i właściciel Centrum Tańca Fan Dance. - Spotkaliśmy się na letnim obozie. Moja partnerka zachorowała na kręgosłup. Partner Martyny zrezygnował z tańca. Mieliśmy tańczyć razem, ale na początku nam nie szło. Martyna była dużo niższa. Na koniec obozu okrzyknięto nas odkryciem - opowiada Piotr.
Przez kilka lat Martyna przyjeżdżała na treningi do Międzyrzecza. - Dwie godziny czekałam na Piotra. Tańczyliśmy, a potem wracałam do domu - wspomina. Gdy Piotr dostał się do II LO, mogli trenować w Gorzowie. Teraz Martyna jest w klasie maturalnej. Uczy się w I LO. Piotr studiuje w Zamiejscowym Wydziale Kultury Fizycznej. Razem wytańczyli klasę S, czyli najwyższą.
Nie pomoże opalenizna
Trenują niemal codziennie. Elementy techniki i nowe figury. Muszą być w formie i dbać o sylwetkę. - Nie odchudzam się, ale pilnuję swojego wyglądu. Nie będę przecież ,,pasztecikiem'' w obcisłej sukience - śmieje się Martyna.
Sama projektuje stroje dla pary. - Kiedyś pękła mi sukienka i przez cały występ musiałam ręką zakrywać biust. Teraz wiem, w czym wypadnę najlepiej - opowiada. Każda sukienka kosztuje około 2 tys. zł. Materiał sprowadza się z Anglii, do tego jeszcze dżety (np. cekiny) czy pióra, które, jak przyznaje Martyna, wychodzą z mody, ale pięknie wyglądają w tańcach standardowych. Piotr także musi dbać o wygląd. - Przy silnym oświetleniu na zawodach nie pomoże nawet opalenizna, dlatego malujemy skórę specjalną farbą, podkreślam też brwi. Za to Martyna przed zawodami spędza w łazience cztery godziny, chociaż twierdzi, że 15 minut - śmieje się Piotr.
Jedno tęskni za drugim
Tancerze mają coraz więcej doświadczenia, ale na turniejach może zdarzyć się wszystko. Kiedyś podczas wykonywania trudnej figury potknęli się o inną parę i wylądowali na parkiecie. - Tańczymy piękny miłosny taniec. W pewnym momencie ja ląduje na Piotrze. Za taki upadek dostaliśmy brawa od sędziów i publiczności - opowiada Martyna.
Przyznaje, że z Piotrkiem łączy ją wielka przyjaźń. - Gdy nie widzimy się jakiś czas, jedno tęskni za drugim. Ślemy sobie sms-y, w końcu nieraz nocowaliśmy w jednym pokoju - dodaje ze śmiechem. - W tym środowisku to normalne, że pary taneczne albo się pobierają, albo przestają ze sobą tańczyć. Ja nie wiem, jak będzie z nami - mówi Piotr.
Na razie oboje marzą o własnej szkole tańca. Nie wyobrażają sobie innego zajęcia. Już dostali ofertę pracy w Turcji, ale nie myślą o niej poważnie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?