Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odszedł wielki rywal Alego. Wielbiciele Joe ocierają łzy

Jacek Król 95 722 69 37 [email protected]
Już nie założy charakterystycznego kapelusza i nie zapali ulubionego cygara. Na raka wątroby zmarł Joe Frazier, legenda światowego pięściarstwa, mistrz olimpijski z Tokio i pierwszy pogromca Muhammada Alego na zawodowych ringach.

Bokserski świat pogrążył się w żałobie. Smutno zrobiło się także w naszym kraju, bo kilka dni wcześniej zmarł Tadeusz Walasek. Wielcy pięściarze odchodzą parami...

Mayweather Jr. jak Schmeling

67 - to wyjątkowo pechowa liczba dla amerykańskich mistrzów wagi ciężkiej. Tyle lat (choć bez jednego miesiąca) żył Joe Louis. Tyle samo wiosen spędził na ziemskim padole jego imiennik Frazier. Obydwaj cierpieli na starość z powodu chorób i ubóstwa. Cztery lata przed śmiercią, w 1977 r., Louis doznał wylewu krwi do mózgu i resztę życia spędził na wózku inwalidzkim. Przyczyną zgonu był zawał serca. Frazier chorował na cukrzycę i nadciśnienie, a do grobu, raptem w kilka tygodni, wpędził go nowotwór wątroby.

Za pochówek Louisa zapłacił częściowo jego ringowy przeciwnik, a późniejszy przyjaciel, Niemiec Max Schmeling. Z podobną inicjatywą - za pośrednictwem portalu społecznościowego ,,Twitter'' - wystąpił Floyd Mayweather Jr.. Ostatnie dni mistrz szermierki na pięści spędził w hospicjum w Filadelfii.

Prawdopodobnie Frazier zbyt późno dowiedział się o swych bardzo poważnych kłopotach zdrowotnych, bowiem jeszcze niedawno jego przyjaciel i menedżer Leslie Wolff organizował kolejne spotkania z bokserem. To był sposób na zarabianie pieniędzy, bowiem klapą zakończyło się inwestowanie w bokserskie ,,gymy'' (ośrodki treningowe), sieć restauracji i wynajem limuzyn (interes prowadzony z synami) - wszystko jego imienia.

Pierwszy telewizor

Rodzice Fraziera byli farmerami (ojciec dzierżawił grunty, zmarł na raka w 1965 r.), a ich dzieci nie głodowały. Przeciwnie, to w ich domu pojawił się pierwszy w okolicy czarno-biały telewizor. W ten sposób mały Joe dowiedział się o istnieniu takich zawodników, jak Louis, Sugar Ray Robinson, Rocky Marciano, Willie Pep i Rocky Graziano. Oni mu imponowali, chciał być tak samo sławny.

Uczniem nie był pilnym, często opuszczał szkołę, a całkowicie porzucił ją w wieku 14 lat. Wolał się spotykać ze starszą od siebie od dwa lata Florence Smith (ślub wzięli w 1963 r., związek przetrwał ponad 20 lat), z którą już jako nastolatek miał dzieci. W 1959 r. przeniósł się do mieszkającego w Nowym Jorku brata i jego żony. Miał trudności ze znalezieniem pracy i - zanim zaczął zarabiać w rzeźni (105 dolarów tygodniowo) - wpadł w złe towarzystwo. Kradł samochody, a potem sprzedawał je złomiarzom po... 50 dolarów za sztukę. Musiał wyjechać do Filadelfii, aby skończyć z takim życiem.

Smutek Alego i Foremana

Mając 20 lat, Frazier sięgnął po złoto igrzysk w Tokio. Na kolejnych IO - w 1968 r. w Meksyku - tytuł w tej samej ciężkiej kategorii zdobył George Foreman. Po latach, w gronie zawodowców, Joe ,,Smokin'' (Dymiący) Frazier poniósł tylko cztery porażki (stoczył 37 walk) - po dwie z Foremanem i Muhammadem Alim. Ten ostatni, jeszcze jako Cassius Clay przed przejściem na islam, wywalczył mistrzostwo olimpijskie w Rzymie (1960 r.), ale w wadze półciężkiej.

- Świat stracił wielkiego czempiona. Zawsze będę go wspominał z szacunkiem i podziwem. Bardzo współczuję jego rodzinie i najbliższym - przekazał Ali, który ma 69 lat, a od ponad ćwierć wieku zmaga się z chorobą Parkinsona.
Do historii przeszły ich trzy pojedynki: w 1971 r. w nowojorskiej hali Madison Square Garden, w walce okrzykniętej mianem stulecia, Frazier zwyciężył na punkty po 15 rundach. Następne potyczki należały już do Alego. Ostatnia, stoczona w 1975 r. na Filipinach (w ich narożnikach byli znakomicie trenerzy: Fraziera - Eddie Futch, a Alego - Angelo Dundee), przeszła do annałów jako ,,Thrilla in Manila''. Sam Ali uznał ją za najtrudniejszą w karierze.

Trudno powiedzieć, na ile szczere były kondolencje Alego. W latach 90., gdy spotykali się w różnych miejscach, na przykład z wychowankami domu dziecka, nie szczędzili sobie złośliwości. - Wciąż jesteś brzydki jak goryl - mówił Ali. A Frazier ripostował: - A ty dalej głupi!

W zdecydowanie lepszej formie i kondycji niż Muhammad Ali jest obecnie 62-letni Foreman. Na wieść o śmierci Fraziera powiedział: - Dobranoc, Joe Frazier. Kocham cię, drogi przyjacielu.

Rodzinne tradycje

Frazier trzykrotnie wygrywał prestiżowy plebiscyt magazynu ,,The Ring'' na pięściarza roku: w 1967, 1970 i 1971 r. Miał aż jedenaścioro dzieci, ale tylko dwoje - córka Jacqui Frazier, Lyde i syn Marvis - trenowało pięściarstwo. Oboje byli jego podopiecznymi, lecz do sportowej pozycji ojca nawet się nie zbliżyli.

Marvis przyszedł na świat w 1960 r. W gronie amatorów wiodło mu się znakomicie, bowiem triumfował w 56 z 58 stoczonych walk (pokonał między innymi Tima Witherspoona, Bonecrushera Smitha i Jimmy'ego Clarka), zwyciężył w pierwszych mistrzostwach świata juniorów (1979 r. w Jokohamie) oraz w prestiżowych zawodach pod nazwą ,,Złote Rękawice''. Na zawodowych ringach boksował w latach 80. Średniaków ogrywał, jak chciał, ale przegrane w pierwszych rundach z Larrym Holmesem i Mike'em Tysonem sprawiły, że się wycofał.

Jacqui Frazier-Lyde poniosła jedną porażkę, za to w najbardziej prestiżowej potyczce, przeciwko córce... Alego - Laili. Termin walki kilka razy przekładano, aż wreszcie stanęły naprzeciwko siebie w czerwcu 2001 r. Werdykt był punktowy, lecz nie jednomyślny.

Dymił i śpiewał

Frazier nosił przydomek ,,Dymiący Joe'' (tak go ,,ochrzcił'' trener Yank Durham) nie dlatego, że palił cygara. Chodziło o jego ciosy, który zadawał z tak wielką determinację, że szedł od nich dym. Taki właśnie był pięściarz, urodzony w Beaufort w Południowej Karolinie, który później przeniósł się do Nowego Jorku i wreszcie do Filadelfii.

Jego pasją było... śpiewanie w założonej przez siebie rockowo-bluesowej grupie ,,The Knockouts''. Głośna stała się między innymi za sprawą wykonania utworu Franka Sinatry ,,My Way''.

Często zabierał głos w sprawach boksu, krytykował coraz większą liczbę tytułów mistrza świata. - Czy wiecie, kto tak naprawdę jest mistrzem świata? - pytał. Już się nie doczeka odpowiedzi...

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska