Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ogień zabrał spokój rodzinom z Lubiechni Wielkiej

(beb)
- Pod ich oknem jeszcze leżą nadpalone zabawki, zasłony i inne rzeczy wyrzucone z mieszkania. Widać po nich, że ogień był tam wielki - mówi Grażyna Markiewicz.
- Pod ich oknem jeszcze leżą nadpalone zabawki, zasłony i inne rzeczy wyrzucone z mieszkania. Widać po nich, że ogień był tam wielki - mówi Grażyna Markiewicz. Beata Bielecka
W niedzielę w Lubiechni Wielkiej wybuchł pożar. Gdyby nie sąsiedzi dwoje małych dzieci, pozostawionych bez opieki w domu, mogłoby zginąć.

Ich matka, młoda słubiczanka, wynajmująca mieszkanie w tej wiosce, nie chce z nami o tym rozmawiać.

Grażyna Markiewicz, która z rodziną mieszkała z nią przez ścianę, denerwuje na samo wspomnienie niedzielnego poranka. Jadła akurat śniadanie, gdy usłyszała płacz 4-letniego synka sąsiadów.

- Często płakał, bo matka nie raz zostawiała dzieci same w domu. Ale tym razem to był inny płacz. Jakiś taki straszny. Dlatego podniosłam roletę w pokoju, z którego okno wychodzi na ich wejściowe drzwi - wspomina. Na progu zobaczyła przerażonego Beniego, a za nim kłęby dymu.

Więcej na ten temat przeczytasz w poniedziałkowym, 16 września, papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej" dla północy woj. lubuskiego.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska