OLIMPIA SULĘCIN - KRISPOL WRZEŚNIA 3:0 (25:22, 25:22, 25:20)
OLIMPIA SULĘCIN - KRISPOL WRZEŚNIA 3:0 (25:22, 25:22, 25:20)
OLIMPIA: Boguta, Bartuzi, Rzeszotek, Miarka, Gaca, Pić, Konieczny (libero) oraz Chajec, Idzikowski, Krzywiecki.
To był bardzo ważny mecz dla obu walczących o życie drużyn. - Grunt to dobre otwarcie. Dlatego niektórym chłopakom mogą trząść się ręce, bo nie możemy pozwolić sobie na falstart we własnej hali - mówił kilka dni temu grający trener sulęcinian Roman Bartuzi.
Szkoleniowiec przestrzegał też przed lekceważeniem rywali, którzy mimo ostatniej pozycji po rundzie zasadniczej, w końcówce sezonu urwali faworytom kilka punktów. I miał rację, bo goście długo stawiali opór. Gospodarzom ciężko było odskoczyć, bo ich zagrywka nie robiła na rywalach żadnego wrażenia. Nieco krzywd doznali w ataku, ale i tak wyrównana walka w każdym z setów trwała do remisu 20:20.
Ale, na szczęście, dla przyjezdnych była to bariera niemalże nie do przejścia. Albo gościom przydarzały się błędy w przyjęciu, albo nieskutecznie szukali miejsca w naszym polu. Co innego po drugiej stronie siatki. Ciężar walki w ataku wziął na siebie Tomasz Miarka i Olimpia błyskawicznie w końcówkach uciekała przeciwnikom. - Oprócz Tomka na wyróżnienie zasługuje też Łukasz Chajec, który dawał świetne zmiany - mówił Bartuzi.
Teraz do realizacji celu sulęcinianom brakuje już tylko jednej wygranej. - Nie chcemy wracać do Sulęcina i dlatego do Wrześni pojedziemy postawić kropkę nad "i".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?