Opowieść z zawałem

- Ci, co siedzą z tyłu, ostatni wyjdą na warunkowe - rzucił na początku spotkania Arkadiusz Pawlicki, zastępca dyrektora gorzowskiego zakładu karnego. Mimo że żart wywołał u więźniów uśmiech, kilku przeszło do przodu. Po chwili zarzucili dwukrotnego mistrza olimpijskiego pytaniami: - Ostatnio dużo dzwonię z automatu. Widziałem wasze zdjęcie na karcie "trzydziestce". Ile za to dostaliście sianka? - padło z sali. - Niedużo - odpowiedział z uśmiechem "Kucharz".

Opowieść z zawałem

Kucharski nie musiał długo tłumaczyć, na czym polega wioślarstwo, bo uczestnicy spotkania doskonale znali tę dyscyplinę. - Pytania były fachowe. Widać, że znają się na sporcie - podsumował Michał Jeliński, który w Atenach także walczył o medale w wioślarstwie. - Kibice gorzowskich zawodników, którzy ich ateńskie zmagania obejrzeli za kratkami, usłyszeli wczoraj na spotkaniu kilka anegdot. - Nasze treningi powodują rozrost lewej komory serca. Jak miałem 23 lata poszedłem na EKG i kiedy wyniki zobaczyła lekarka, pobiegła wezwać pomoc, bo była pewna, że mam zwał - wspominał złoty medalista.

Druga strona

Zawodników gorzowskiego AZS AWF do zakładu karnego ściągnął wychowawca Wojciech Stechnij, który kiedyś trenował wioślarstwo. - Chcemy więźniom wskazać inną drogę życia, a sportowcy to dla większości autorytety - tłumaczy A. Pawlicki.
Wcześniej z więźniami spotykali się m.in. żużlowcy gorzowskiej Stali i kulturystka Halina Kunicka. Zastępca dyrektora przyznaje, że pieniędzy na działalność kulturalną za dużo nie ma, dlatego wszystko opiera się na zaradności i inwencji wychowawcy. - Takie spotkania udaje się zorganizować dzięki dobroci i chęci zapraszanych gości - mówi wychowawca ds. kulturalno-oświatowych Krzysztof Waraksa.