Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

OPOWIEŚCI WIGILIJNE II Nie miałam pieniedzy na prezent dla synka. Zrobiłam mu jednak taką niespodziankę, że Maciuś skakał z radości

Czytelniczka "GL Kasia
Wigilia Bożego Narodzenia w 1989 roku zapowiadała się raczej biednie. W sklepach zabawek jak na lekarstwo, a w ogóle z pieniędzmi krucho. Zrobiłam jednak coś, co bardzo ucieszyło mojego synka...

. Byłam samotną matką. Rodzina bardzo mi pomagała lecz kiedy nie miałam co podarować własnemu synkowi pod choinkę, to święta wydawały się jakby chłodniejsze.

Maciuś - chociaż chłopiec - do chłopięcych zabawek jakoś nie miał serca, kochał jednak wszystkie pluszaki. Miał ich kilkanaście, niektóre mocno sfatygowane ale wszystkie ukochane.

Było też kilka używanych samochodzików, którymi jeździły pluszaki. Długo zastanawiałam się jak sprawić niespodziankę synkowi. I wymyśliłam. Jego ukochane zabawki przeszły remont kapitalny. Samochody zostały umyte, wszystkie kółka i śróbki podokręcane.

Pluszaki wykąpałam, pocerowałam i odziałam w nowe ubranka.

Kochany Mikołaj!

Wigilijny wieczór kolacja za nami. Maciuś biegnie pod świąteczne drzewko i z błyskiem w oku rozrywa kolorowe opakowania.

Ja w głębi pokoju trochę zaniepokojona jak zareaguje chłopiec - czekam. - Mamusiu popatrz! Maciuś biegł do mnie uszczęśliwiony. - Jaki ten Mikołaj jest dobry naprawił wszystkie moje ukochane zabawki.

Z tego co pamiętam, nigdy potem żadne prezenty nie sprawiły mojemu synkowi tak wiekiej radości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska