Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

OPOWIEŚCI WIGILIJNE IV Najpiękniejsza Wigilia? Ubiegłoroczna, bo wtedy urodził się mój wnuczek!

Czytelniczka "GL" Ewa Budzińska
Dawno, dawno temu... (tak rozpoczynam swoją opowieść, bo tak zaczynają się baśnie...) A moja historia, którą chciałabym podzielić się z Czytelnikami, to baśń, która wydarzyła się naprawdę, 23 grudnia i sprawiła, że Wigilia 24 grudnia 2008 roku była tą magiczną i najcudowniejszą Wigilią w moim życiu.

Cofnę się kilka lat wstecz. Stuknęła mi 50., czuję że zbliża się wielkimi krokami czas babcierzyństwa.

Zaglądam do wózków dziecięcych, słucham opowieści koleżanek szczęśliwych babć o swoich wnukach albo, że niedługo zostaną babciami, słucham tych opowieści i czuję, że ja też chciałabym babcią już być!

I cóż to się nie robi żeby nią zostać! Na przykład zdobywam szczyt Śnieżki, od samego Karpacza po sam szczyt. W moim wieku to nie lada wyczyn.

Barania Góra i Góry Stołowe to już dla mnie pryszcz. W studniach lądują grosiki, a w Pradze ma mi w tym pomóc Nepomucen.

Wiktorek na Wigilię

I tak jak w baśniach trud zostaje wynagrodzony, tak w moim życiu przychodzi wreszcie ten dzień w którym dowiaduję się, że moje marzenie wkrótce się spełni.

23 grudnia zostaję najszczęśliwszą babcią na świecie, a kiedy położna pokazuje mi kwilącego wnusia, witam go słowami, którymi witałam go przez 9 miesięcy i stał się cud, Wiktorek przestał płakać ,otworzył oczka i spojrzał na mnie.

24 grudnia, godz.17.00, wchodzimy do szpitala. Słyszę bicie swojego serca, łzy cisną się do oczu, czuję się jakbym wchodziła do pałacu i była w jakimś baśniowym zaczarowanym świecie, szpitalna choinka i lampki oddają świąteczny nastrój i ta niesamowita cisza.

Wchodzimy do sali, która przypomina mi biedny żłobek i stajenkę, to samo łóżko jak przed trzydziestoma laty, kiedy rodziły się moje dzieci, takie same szafki, stolik, ale nie ma to teraz żadnego znaczenia.

Na parapecie stawiamy malutką choinkę, zapalamy lampki, na malutkim stoliku rozkładam obrus, wigilijne potrawy, w termosie barszczyk.

Położna pyta czy młode mamy chcą wspólną Wigilię, ale każda z nich woli być ze swoim maleństwem i rodziną. Mija rok od tamtej pamiętnej Wigilii, a słowo baba, które codziennie słyszę ma magiczną moc, taką samą jak Wigilia pamiętnego 2008 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska