Nim zaczęliśmy rozmawiać z mieszkańcami na temat orlika, zrobiliśmy mały test. Nasz reporter wyruszył pieszo spod szkoły, aż do nowego boiska, które mieści się przy ul. Świerczewskiego. Mija się ul. Kościuszki, Kościelną i jesteśmy na miejscu. Na oko to ponad 1 km, marsz zajmuje nam dobre 10 minut (warunki nie sprzyjają: są zaspy, śniegu po kostki).
Przy orliku ani jednej żywej duszy. Boisko zasypane śniegiem. Otwarcie planowane było na styczeń, ale aura nie sprzyja. - Musi być cieplej, by zagrać pierwszy mecz - przyznaje wójt Starego Kurowa Wiesław Własak.
W centrum zaczepiam Wojtka (nie chce nazwiska w gazecie). - Orlik daleko czy w sam raz? - pytam. - Dobrze, że jest choć jedno profesjonalne boisko. Trochę szkoda, że teraz jest tyle śniegu, bo bym z kolegami z chęcią pograł w piłeczkę. A czy daleko? Nasza wioska jest strasznie rozległa, wszyscy tu jeżdżą rowerami, wiec dojazd do boiska chyba nie będzie problemem - przypuszcza chłopak.
Konrad Pastusiak jest innego zdania. - Jest trochę daleko, ode mnie z domu to trzeba jechać parę minut, ale i tak będę na nim grał, bo bardzo lubię piłkę nożną - mówi. Na naszym forum www.gazetalubuska.pl mieszkańcy uderzają w podobne tony. Internauta "zatroskana mama": - Orlik został wybudowany w odległości ponad jeden kilometr od budynków zespołu szkół gminnych w Starym Kurowie ( jak na wieś to znaczna odległość) Może radni i władza zadbała by młodzież przed lekcją wf miała rozgrzewkę. Czy nie lepiej było wykorzystać tereny istniejące koło szkoły i zapisane w planach pod rozwój bazy sportowej, a może teraz władze wybudują nową szkołę koło Orlika? - pyta nieco ironicznie.
"Hilfe" dorzuca: "Uznali (włodarze - dop), że przejście w jedną stronę to będzie rozgrzewka. Trzeba się tu urodzić żeby to zrozumieć".
Dla Mateusza Mąki i Adriana Podlasiaka odległość to żaden problem. - Mieszkamy niedaleko, lekki trucht na rozgrzewkę i jesteśmy na miejscu - oceniają zgodnie. - Niech tylko przyjdzie wiosna, zaświeci słońce to jak wpadniemy na boisko to chyba długo z niego nie zejdziemy - dodają lekko rozbawieni.
Sprawdzamy co o całej sprawie sądzi dyrektor miejscowej podstawówki Jerzy Maksymowicz, który jest wuefistą oraz zawodowym trenerem piłkarskim. - Boisko jest ewidentnie za daleko od szkoły. Nawet jakby ułożyć w planie dwie lekcję wf pod rząd, to i tak mamy kilkanaście minut w plecy by tam dojść. To kawał drogi. Nie będziemy się pałętali. Lekcji wf tam nie będzie - mówi zdecydowanie.
Przy szkole jest spore boisko piłkarskie, na którym trenują miejscowi piłkarze. - Gdyśmy umiejscowili Orlika na tym boisku, to piłkarze nie mieliby gdzie ćwiczyć. Przy szkole planujemy zbudować w 2011 roku boisko szkole z bieżniami, które będzie przygotowane specjalnie pod lekcję wf. Chcemy także stworzyć nowe, profesjonalne boisko piłkarskie - tłumaczy wójt Własak. Jego zdaniem Orlik został wybudowany dla mieszkańców całej gminy i "tylko bardzo złośliwi ludzie mogą mieć do jego odległości pretensję".
- Boisko szkolne? To jakaś mrzonka. Nic o tym nie słyszałem - dziwi się dyrektor Maksymowicz.
Joanna Sokolnicka, dyrektorka miejscowego ośrodka kultury na pytanie czy orlik jest za daleko wytrzeszcza oczy. - To szukanie dziury w całym i to wielkiej dziury. Jak nic się nie robi to źle, a jak coś się robo to jeszcze gorzej - mówi bez ogródek.
Gmina już ogłosiła konkurs na opiekuna obiektu (oferty można składać do 29 stycznia , szczegóły na www.starekurowo.pl). Ile będzie kosztował roczny koszt utrzymania Orlika? - To wszystko wyjdzie w praktyce, do etatu animatorów dopłaca nam przez 9 miesięcy skarb państwa. Co do energii itp. trzymamy rękę na pulsie. Na pewno podołamy, bez obaw - zapewnia W. Własak.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?