BBTS BIELSKO-BIAŁA - ORZEŁ AZS AWF MIĘDZYRZECZ 3:1 (26:24, 29:27, 20:25, 25:19)
BBTS BIELSKO-BIAŁA - ORZEŁ AZS AWF MIĘDZYRZECZ 3:1 (26:24, 29:27, 20:25, 25:19)
BBTS: Warda, Walendzik, Dekker, Kałasz, Owczarski, Lech, Czauderna (libero) oraz Jajszczak, Piórkowski i Kwasowski.
ORZEŁ AZS AWF: Fijałek, Żmuda, Stancelewski, Strzeżek, Jakubczak, Szabelski, Grześkowiak (libero) oraz Matusiak, Nieboj, Świerżewski i Hajbowicz.
Sędziowali: Jacek Litwin i Tomasz Flis (obaj z Krakowa). Widzów 50.
W połowie pierwszego seta nasi prowadzili 13:10 i 17:13, a w końcówce 23:20. Stracili jednak całą przewagę po dwóch niedokładnych przyjęciach Dominika Żmudy. Chwilę później polegli w rozgrywce na przewagi. Niemal identyczny przebieg miała druga partia - najpierw jednopunktowa przewaga gości, a potem wybloki gospodarzy i ich zwycięstwo do 27 dzięki skutecznym kontrom.
Międzyrzeczanie podnieśli się w trzeciej odsłonie. Wygrywali w niej 15:12 i 18:16, zaś od stanu 21:20 cztery punkty z rzędu zapewnił im skutecznymi serwisami rezerwowy rozgrywający Konrad Nieboj. Nadzieje gości na doprowadzenie do tie breaka prysnęły w połowie trzeciego seta. Od rezultatu 17:16 dla bielszczan przyjezdni popełnili tyle błędów w zagrywkach i przyjęciu, że ich rywale nie mieli żadnych problemów z dokończeniem partii do 19.
- Gospodarze zagrali z ogromną determinacją, bo mecz z nami był dla nich ostatnią szansą ucieczki ze spadkowej strefy tabeli. Nam zabrakło silnej motywacji, więc wracamy do domów z pustymi rękami - przyznał szkoleniowiec ,,Orłów'' Janusz Malinowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?