Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oskar czeka na operację

Aleksandra Gajewska-Ruc
Pomimo choroby, Oskar radzi sobie w szkole.
Pomimo choroby, Oskar radzi sobie w szkole. agr
Mały mieszkaniec Skwierzyny od urodzenia zmaga się z chorobą. Walczy każdego dnia.

Oskar to prawdziwy wojownik. Ośmioletni wojownik. Od urodzenia walczy o swoje zdrowie. Jest silny, bo otaczają go kochający ludzie, ukochana mama, babcia i siostra.
- Urodził się w ósmym miesiącu ciąży. Okazało się, że dziecko ma porażenie mózgowe. Lekarze nie byli dobrej myśli. Jednak już jako noworodek, Oskarek był silnym chłopcem i taki jest do dzisiaj. Nie poddaje się i daje z siebie wszystko - mówi babcia, Elżbieta Pawlak.

Siła zwana miłością

Silna jest również mama chłopca, Marcelina Gazdyszyn, która sama wychowuje dwoje dzieci, a opiece nad chorym synem podporządkowała całe swoje życie.
- Oskar ma porażenie kończyn. Niesprawne dłonie uniemożliwiają mu wiele czynności, na przykład pisanie, ma też problemy ze wzrokiem. Najwięcej problemu sprawiają jednak nóżki. Mięśnie i ścięgna kurczą się co raz bardziej, Oskarek chodzi, ale jego nogi są zdeformowane, a pięty nie dotykają podłoża, przez co ma duże problemy z utrzymaniem równowagi. Codziennie chodzimy na rehabilitację, jednak niedowład nóg ciągle się pogłębia - mówi zatroskana mama.
Nadzieją na poprawę ciężkiej sytuacji była zaplanowana na lipiec operacja w Lubuskim Ośrodku Rehabilitacyjno-Ortopedycznym w Świebodzinie. Pomimo ciężkiej sytuacji materialnej i braku samochodu, pani Marcelina jeździ z synem na wizyty, odkąd chłopiec skończył trzy lata. Od tego czasu oboje czekają na obiecywaną operację. - Odkładano ją już kilka razy. Ostatecznie, operacja miała odbyć się w lipcu tego roku.
- Długo czekaliśmy na ten dzień. Razem z wychowawczynią Oskara, panią Beatą Barczyńską, która bardzo nam pomaga, przygotowywałyśmy go psychicznie do kilkumiesięcznej rekonwalescencji. Cieszyłyśmy się, że będą to wakacje i mały nie narobi sobie zaległości w szkole. Załatwiłam też obóz dla córki, żeby miała opiekę, kiedy będziemy w szpitalu - mówi Marcelina Gazdyszyn.
Operacja miała usprawnić poruszanie się chłopca, co pozwoliłoby mu w miarę normalnie funkcjonować, a przede wszystkim zatrzymałoby kurczenie się ścięgien. Niestety, ku rozpaczy matki, została odwołana.

Wielkie rozczarowanie

- Gdy zadzwoniłam do ośrodka, powiedziano mi, że lekarza nie ma i nie będzie mógł operować w najbliższym czasie. Dzwoniłam wielokrotnie, w końcu pani powiedziała mi że mam się nie narzucać i mam umówić się na kolejną wizytę - z żalem opowiada mama chłopca.
Ze względu na ilość pacjentów, nie ma możliwości umówienia się na wizytę jeszcze w tym roku, a zapisy na przyszły rok ruszają dopiero w grudniu. - Znowu mamy czekać? Ja tracę już siły. Tak czekaliśmy na tą operację i poprawę naszego codziennego życia. Mój syn wierzy, że będzie mógł zagrać mecz w piłkę nożną i bawić się bez ograniczeń, jak inne dzieci w jego wieku. Marzy, żeby zapisać się na lekcje karate - pani Marcelina nie ukrywa rozczarowania.
Po odwiedzinach u Oskara i jego rodziny, skontaktowaliśmy się z LORO - ośrodkiem, w którym leczy się chłopiec. Zapytaliśmy o powód odwołania operacji i widoki na przyszłość chorego Oskara.

- Na zabiegi operacyjne w LORO w trybie pilnym oczekuje 1 621 osób. Lekarz prowadzący Oskara od lipca z uwagi na problemy zdrowotne nie operuje. Pierwsze operacje będzie mógł przeprowadzać od drugiej połowy września. Wstępny termin operacji został ustalony na dzień 24.09.2015 r. Jest to pierwszy termin w którym operacja będzie mogła zostać przeprowadzona przez lekarza prowadzącego - poinformowała nas Elżbieta Kozak, dyrektor.
Wiadomość o wyznaczonym terminie operacji bardzo ucieszyła mamę chłopca. Oskar już przygotowuje się do pobytu w szpitalu. Nie narzeka, bo wie, że będzie lepiej, choć czekają go długie tygodnie w gipsie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska