- Dzięki temu będziemy mogli wkrótce wejść do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego - podkreśla naczelnik OSP Mirosław Gienko.
Nowy samochód, potężny iveco (250 KM, 2,5 tys. litrów wody w zbiorniku, sterowany maszt oświetleniowy, agregat, pięć węży, zestaw medyczny, zestaw ratowniczy), stoi już od zeszłego piątku w garażu. Ale nie jest to jedyny pojazd OSP w Kijach.
- Trzeba było powiększyć remizę, żeby mógł pozostać u nas stary, 33-letni jelcz, a mamy jeszcze wspomagającego żuka i gaśniczego mercedesa GD do wykorzystania w ciężkim terenie - chwali się naczelnik. Więc niby straż ochotnicza, ale wyposażenie niemal zawodowe. Zresztą niektórzy strażacy, jak Ireneusz Galanty, to zawodowcy pracujący w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej Sulechowie. Poza nim i naczelnikiem prawo prowadzenia nowego iveco mają też Marek Jankowski i Rafał Maniukiewicz. - Wszyscy jesteśmy przeszkoleni, bo kabina tego pojazdu jest jednym wielkim komputerem - podkreśla Gienko. Rzeczywiście - widać, iż wszystko jest tu sterowane. Jednorazowo do samochodu wchodzi sześcioosobowa drużyna, a we wsi czynnych jest 22 ochotników, na 33 zapisanych.
- Wartość samochodu wyniosła 497.550 zł - wylicza dokładanie Barbara Szepelawa z ratusza. - Z tego związek wojewódzki straży ochotniczych dał 200 tys., marszałek lubuski 130 tys., z resztę dołożył nasz samorząd lokalny.
Strażacy z Kijów zadbali też o otoczenie remizy. Wszystko jest ogrodzone, odnowione, słowem zadbane. Ochotnikom z OSP mimo nowego samochodu życzymy jednak jak najmniej wyjazdów. Ewentualnie - tylko na ćwiczenia...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?