"To na co ta promocja?"
Sklepów mają dla klientów promocje niemal cały czas na różne towary, nic więc dziwnego, że klienci często o nie pytają. Jednak klient, który oznajmia, że dostał smsa, ale nie chciało mu się czytać albo zadaje pytanie o promocję, trzymając w rękach ulotkę informującą o zniżkach może być irytujący. Potem przy kasie okazuje się, że wybrał produkty nieobjęte promocją, bo i tak nie słuchał wyjaśnień i awanturuje się, że nie dostaje rabatu.

"Ale drożyzna! Gdzie indziej jest taniej"
Różnice w cenie w zależności od sklepu najczęściej dotyczą elektroniki, sprzętu AGD, markowych ubrań czy biżuterii. Co ma jednak zrobić sprzedawca, któremu klient przy zakupie oznajmia, że w innym sklepie ten sam produkt można kupić taniej? Przecież nikt nie zabrania klientowi zrobienia zakupów gdzie indziej.

Są jednak i tacy klienci, którzy przy zakupie mówią do sprzedawcy: - W innym sklepie jest taniej, więc musi Pani dorzucić coś za darmo.

"A rabacik będzie?"
- Zrobiłem taaakie duże zakupy, więc chyba będzie rabacik? - pytają często klienci. I niektórzy są bardzo oburzeni, słysząc odpowiedź odmowną. Często jednak sami pracownicy sklepów nie mają zgody od szefa na dawanie rabatów. Czasem istnieją rabaty dla klientów obowiązujące w całej sieci sklepów, więc sprzedawca nie ma możliwości, by dać samodzielnie dodatkowy upust. Innym powodem może być np. fakt, że choć klient uważa swoje zakupy za duże, wydana kwota okazuje się być niewielka w porównaniu do średnich cen w danym sklepie.