Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pacjent "zero" i lockdown. Przerażający i smutny obraz Lubuskiego. Jedno wielkie "miasto duchów" | ZDJĘCIA, FILM

Michał Korn
Michał Korn
Wideo
od 12 lat
Właśnie mijają cztery lata. Pandemia koronawirusa zaczęła się w Polsce 4 marca 2020 roku. Województwo lubuskie, a konkretniej Zielona Góra była pierwszym miastem w Polsce, gdzie na zielonogórski oddział zakaźny trafił tak zwany "pacjent zero". Mówiło się wówczas o pierwszej fali koronawirusa. Chwilę później wprowadzono lockdown, ludzie zostali w swoich domach. Lubuskie miasta z dnia na dzień opustoszały, ludzie bali się nieznanego. Przerażający i przejmujący obraz tamtej rzeczywistości nasi dziennikarze i fotoreporterzy uwieczniali każdego dnia. Życie w miastach umarło. Wszystko zaczęło się "sypać" w trybie lawinowym. Na zdjęciach pokazujemy, jak cztery lata temu wyglądały lubuskie miasta.

Spis treści

To właśnie u nas wykryto pierwszy oficjalny i potwierdzony przypadek COVID-19 w Polsce. W środę 4 marca 2020 roku gruchnęła wieść, że na oddziale zakaźnym zielonogórskiego szpitala przebywa "pacjent zero".

To było trudne, przykre, frustrujące

- Wtedy nawet było to zabawne, przez krótką chwilę. Zielona Góra była odmieniana przez wszystkie przypadki w Polsce i na świecie, powstawały memy, były śmichy-chichy. Ale szybko do nas dotarło co to znaczy, choć jak się później okazało świadomość tego co przed nami była znikoma. Niepewność, strach, lockdown jeden, lockdown drugi, zakaz wyjazdów do rodziny na święta, zakaz w ogóle przemieszczania się. Siedzieliśmy przed telewizorami, imprezowaliśmy na balkonach i patrzyliśmy jak świat powoli "umiera". Często siedzieliśmy z ciszą pośród czterech ścian. Uczyliśmy się życia na nowo. Jako domownicy poznawaliśmy się od strony dotąd niespotykanej, niezrozumiałej. Przebywać tyle czasu w zamknięciu z jedną osobą? To było trudne, przykre i z perspektywy czasu frustrujące - wspomina Magda, studentka Uniwersytetu Zielonogórskiego i mieszkanka miasta.

Pierwszy lockdown był jak cios w policzek

Dokładnie 15 marca 2020 roku wprowadzono pierwszy lockdown, czyli czasowy zakaz przemieszczania się (oczywiście były pewne wyjątki). Zakazano gromadzenia się, wprowadzono ograniczenia w poruszaniu się publicznym transportem. Zaczęły się kontrole na granicach, które finalnie na jakiś czas zamknięto.

"Od dziś nie kupimy ubrań, butów, mebli czy elektroniki. W nocy z piątku na sobotę zamknięte zostały sklepy sprzedające tego typu artykuły w największych obiektach handlowych. Ponadto zamknięto również bary i restauracje i placówki rozrywkowe, niezależnie od lokalizacji - informowaliśmy."

Widok opustoszałych miast

Jak wyglądało życie w regionie? Na pewno się skomplikowało. Była chaotycznie i smutno. Przeważała niepewność. To była nowa sytuacja, z którą pierwszy na taką skalę się zetknęliśmy. W tygodniu na miejskich deptakach czy w innych częściach lubuskich miast można było spotkać pojedyncze osoby. Ludzie wychodzili jednak wtedy, kiedy naprawdę musieli i obowiązkowo w maseczkach ochronnych. Pochodzące z przełomu marca i kwietnia zdjęcia w naszej galerii ukazują, jak bardzo zmieniło się wówczas oblicze Ziemi Lubuskiej. Widok ten trochę przerażał, ale niósł też pozytywny sygnał, że mieszkańcy dostosowali się do poleceń, zjednoczyli i zostali w domach. Oczy wszystkich zwrócone były na decyzje podejmowane przez ministerstwo zdrowia i rządzących. Czy podołali?

Smutny obraz lubuskich miast w czasie lockdownu - ZDJĘCIA

Przygnębiający obraz lubuskich miast w czasie lockdownu spowodowanego koronawirusem. Nigdy nie było tu tak pusto. ZOBACZ ZDJĘCIA >>>

Pacjent "zero" i lockdown. Przerażający i smutny obraz Lubus...

Wszystko zamknięte

Dla mieszkańców województwa lubuskiego to były przygnębiające wieści. Nie widywali się z rodzinami nie wyjeżdżali na wczasy i święta. Swoją działalność zawieszały baseny, sauny, solaria, kasyna, hotele, galerie handlowe, teatry, muzea, galerie sztuki, kina, stoki narciarskie, kluby fitness, siłownie, obiekty sportowe. Uczelnie i szkoły zaczęły przechodzić na nauczanie hybrydowe lub zdalne. Przedstawiciele tych obiektów oczywiście dostosowali się do obostrzeń, ale niemal każdego dnia walczyli o to, aby pozostać na powierzchni. Wraz z każdym obostrzeniem było coraz trudniej. Nie wszyscy przetrwali ten okres. Wiele, często kultowych miejscówek, na stałe zostało zamkniętych.

Czytaj również:

Pandemia nas zjednoczyła

Mimo że każdego dnia stwierdzało się setki, czy nawet tysiące zakażeń, wszyscy starali się w tej "nowej" rzeczywistości funkcjonować w miarę normalnie. Ludzie się szczepili, zaczęli bardziej dbać o zdrowie swoje i bliskich. Pandemia nas wszystkich w jakiś sposób zjednoczyła. Choć na chwilę...

- Tak jest ze wszystkim. W obliczu trudnej sytuacji i zagrożenia nasza mentalność rzeczywiście potrafi sprawić, że choć na chwilę wspólnie walczymy o słuszną sprawę - przekonuje pani Dorota, pielęgniarka z Gorzowa Wielkopolskiego. - Widziałam na własne oczy, co dzieje się w szpitalach w Gorzowie, Zielonej Górze, Międzyrzeczu. To było takie prawdziwe, że już bardziej być nie mogło. Mimo to morze osób przekonywało innych, że ta cała pandemia to jedynie wyimaginowana bzdura i że wszyscy charytatywnie lub dla kpiny biegają w kombinezonach ochronnych zachowując wszelkie środki ostrożności. Do jednych w końcu dochodziła powaga sytuacji, w której się znaleźliśmy, a do innych wręcz przeciwnie. I to było w tym wszystkim najgorsze, bo prowokowało tych pozostałych do jakiegoś durnego buntu, zamiast pomocy sobie, swojej rodzinie, nam wszystkim. Nie chciałabym drugi raz przeżywać czegoś takiego - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska