Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pan Wojciech zmarł w wyniku wypadku w pracy. Rodzina od pół roku musi szarpać się i przerzucać pismami z ubezpieczycielem

(ika)
fot. sxc.hu
Czy jedno prawnicze pojęcie może mieć kilka definicji? Absurd, pomyślałby kto. Ale nie tutaj. Bo to, co prawnicy, lekarze orzecznicy i inspektorzy nazwali wypadkiem przy pracy, zdaniem PZU wcale nim nie jest.

- Nie jest, nie jest. Ja pani powiem, co to w takim razie jest - jawne naciąganie. Szukanie naiwnych nawet - złości się pani Maria, wdowa od października. To właśnie w tym miesiącu, w pochmurny, ale ciepły dzień, straciła męża. Wyszedł do pracy i już nie wrócił. W pokoju zostały jego rzeczy, kapcie, na szafce w kuchni kubek po kawie. Umarł w wyniku wypadku przy pracy. Tak orzekł ZUS, behapowiec, nawet rzecznik ubezpieczonych. Ale PZU twierdzi, że to, co tamci wypadkiem nazwali, wcale nim nie było.

O tragedii rodziny, który od pół roku musi szarpać się i przerzucać pismami z ubezpieczycielem przeczytasz w sobotnio-niedzielnym, papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska