Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pana Andrzeja dotknęła ubiegłoroczna susza i... został na lodzie?

Michał Iwanowski 0 68 324 88 12 [email protected]
- Wciąż słyszę w radiu i telewizji, że rolnicy dostali już dopłaty bezpośrednie, a sam nie mogę się doczekać - ubolewa pan Andrzej Ławrowski. - Teraz jest już za późno.
- Wciąż słyszę w radiu i telewizji, że rolnicy dostali już dopłaty bezpośrednie, a sam nie mogę się doczekać - ubolewa pan Andrzej Ławrowski. - Teraz jest już za późno. fot. Marek Marcinkowski
Andrzej Ławrowski uwierzył ministrowi rolnictwa, że rolnicy dotknięci ubiegłoroczną suszą, dostaną w pierwszej kolejności unijne dopłaty bezpośrednie. I srodze się zawiódł.

Pan Andrzej uprawia prawie 50-hektarowe pole pod Bytomiem Odrz. Sadzi ziemniaki, sieje zboże, a z tego, co sprzeda - ma na chleb. W lipcu ub. r. jego, podobnie jak rolników z całego woj. lubuskiego, dotknęła susza.

Jak nakazuje procedura, wezwał komisję, by oszacowała straty, jakie poniósł. Komisja skrupulatnie wyliczyła, ile mógłby zarobić na wyschniętych na popiół roślinach i wyszło, że stracił równo 19.446 zł

Jeszcze kilka dni...

Rolnik trochę podratował się oszczędnościami, wystąpił o przyznanie kredytu klęskowego. Ale najbardziej liczył na unijne pieniądze z dopłat bezpośrednich dla rolników. Złożył odpowiedni wniosek i czekał. - Ucieszyłem się, kiedy usłyszałem w telewizji deklarację ministra rolnictwa, że rolnicy poszkodowani wskutek suszy, będą w pierwszej kolejności dostawać dopłaty - mówi.

Po takiej gwarancji, pan Andrzej był przekonany, że dostanie pieniądze najpóźniej w lutym lub marcu. Wcześniej całe oszczędności przeznaczył więc na remont maszyn. A potem zaczął się niepokoić. Bo pieniądze nie wpływały na konto, a w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa co rusz słyszał, że jeszcze trochę, jeszcze kilka dni...

Pieniędzy nie dostał do dziś. Nie kupił takich sadzonek, jakie chciał, nie stać go było na nawozy i środki ochrony roślin. Został na lodzie. - Nawet gdybym dziś dostał dopłatę, to i tak ten rok będzie stracony - ubolewa. - Chleba już z tego nie będzie.

Są wątpliwości

Dyrektor zielonogórskiego oddziału ARiMR Jarosław Gniazdowski dziwi się: - Zobowiązanie ministra, że poszkodowani wskutek suszy będą mieli wcześniej wypłacane dopłaty, zostało przez nas zrealizowane w 99,9 procentach - podkreśla.

Co to znaczy? Gniazdowski podaje wyliczenia, że na 21 tys. lubuskich rolników, których dotknęła ubiegłoroczna klęska, zostało tylko ok. 30, którzy jeszcze czekają na wypłaty. Wśród nich jest najpewniej sprawa pana Andrzeja. - Ale nie jest to żadna nasza opieszałość, tylko są to sprawy, co do których są pewne wątpliwości i wymagamy od rolników doprecyzowania informacji i wyjaśnień - tłumaczy Gniazdowski. - Do końca czerwca mamy czas, by je rozpatrzyć.

Pan Andrzej próbował też ratować się umorzeniem podatku rolnego. Jak twierdzi, złożył taką prośbę w gminie w ub. r. i nie dostał odpowiedzi. - Nie mamy nawet śladu po wniosku tego pana - zapewnia sekretarz gminy Wiesława Skrobacz. Do sprawy jeszcze wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska