W weekend nie mieliśmy kolejki ekstraligi (był tylko mecz zaległy), więc pozwolę sobie wrócić na chwilę do tego, co działo się przed tygodniem. Zadzwonił do mnie pan Tadeusz z Gorzowa, kibic z 65-letnim stażem. Chciał podzielić się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi upadku i wykluczenia Michała Gruchalskiego z II wyścigu pojedynku Włókniarz Częstochowa - Falubaz Zielona Góra. Eksperci wypowiadający się w magazynie stacji nSport+ raczej zgodnie twierdzili, że sędzia mógłby powtórzyć bieg w pełnej obsadzie. Tymczasem pan Tadeusz uważa, że wykluczenie było jak najbardziej słuszne, bo o ścisku, efekcie domina czy o tym, że dla kogoś zabrakło miejsca, można mówić przy wejściu w pierwszy wiraż, ale nie na szczycie łuku, gdzie żużlowiec najczęściej już sam wybiera sobie odpowiednią ścieżkę i sposobi się do ataku. Kibic z Gorzowa zwrócił też uwagę, że podczas GP w Krsku na szczycie pierwszego łuku namalowana była linia w poprzek toru. Nie wie, czy to była wskazówka dla sędziego, że po upadku przed linią ma prawo powtórzyć wyścig w pełnej obsadzie, a po upadku za linią - szukać winnego, ale podpowiada, że to byłoby dobre rozwiązanie.