- Szukałem dziewuchy, ale wszystkie lecą na pieniądze i drogie samochody – wyjaśniał Jan B., oskarżony o gwałt na dziecku. Pedofil zaatakował i zgwałcił dziewczynkę w Żaganiu na klatce schodowej bloku przy ul. Plac Orląt Lwowskich.
Przed Sądem Okręgowym w Zielonej Górze ruszyła rozprawa przeciwko Janowi B. 43-latek z Żagania został oskarżony o gwałt na 9-latce. Do sądu został doprowadzony z aresztu, w którym przebywa od zatrzymania po czynie pedofilskim.
Sąd w Żaganiu skazał już mężczyznę na dwa lata więzienia oraz nakaz leczenia pod kątem pedofilii, ale sprawa trafiła do sądu w Zielonej Górze, gdzie tym razem została potraktowana jako zbrodnia.
Jan B. przyznał się do gwałtu na dziecku. Powiedział, że żałuje tego co zrobił. – Długo szukałem dziewuchy, ale wszystkie lecą tylko na pieniądze i drogie samochody – wyjaśniał Jan B. Oskarżony utrzymuje się tylko z zasiłku socjalnego w wysokości około 600 zł.
Dziewczynkę zaatakował 3 lutego 2016 roku, bo już nie wytrzymał bez kobiety. Zaczaił się na 9-latkę w klatce schodowej bloku przy ul. Plac Orląt Lwowskich. Kiedy dziewczynka weszła do klatki powiedział do niej „jak zdróweczko”. Bezbronne dziecko zaciągnął do piwnicy i tam zgwałcił.
Mężczyzna został zatrzymany. Trafił do aresztu, w którym jest do dziś. Obrona wniosła o zwolnienie mężczyzny z aresztu. Argumentem była chęć opieki nad Janem B. przez rodzinę. Miał on dostawać regularnie leki i w związku z tym nie stanowić już zagrożenia dla dzieci. W dodatku obrona podkreślała, że Jan B. bardzo źle znosi pobyt w więzieniu.
Matka poszkodowanej dziewczynki występująca w charakterze oskarżyciela posiłkowego wniosła o to, żeby mężczyzna cały czas przebywał za kratami.
Sąd zadecydował, że nie ma mowy o tym, żeby Jan B. wyszedł na wolność. Areszt dla oskarżonego został utrzymany.
Zobacz też: "Chwalił się, że ma dostęp do wielu dzieci." Polak zwany "pedofilskim guru" zatrzymany w Rumunii
Źródło: TVN24
Przeczytaj też:Złodzieje wysadzili bankomat w Gorzowie i uciekli. Ściga ich policja [ZDJĘCIA]