O podlewanej alkoholem imprezie z okazji policyjnego święta napisaliśmy jako pierwsi w sierpniu ub.r. Spotkanie było jak najbardziej oficjalne i zupełnie oficjalnie w obecności prawie 200 osób burmistrz Świebodzina dał na nim "po pysku" emerytowanemu funkcjonariuszowi Andrzejowi Legieciowi. Wcześniej wymachiwał rękami, groził i przeklinał.
W wyroku sądu opisano to tak: "w nocy z 6 na 7 sierpnia, działając w krótkich okresach czasu i w wykonaniu z góry powziętego zamiaru oraz pod wypływem alkoholu, oskarżony uderzył dwukrotnie pięścią w twarz Andrzeja Legiecia, szarpał go za ubranie, powodując u niego obrażenia ciała".
Pić może, ale nie nadużywać
Prawie pół roku po sierpniowej zadymie burmistrz stanął przed sądem. Zapadł wyrok, chociaż D. Bekisz nie został skazany.
- Postępowanie karne warunkowo zawieszono na rok - mówi rzecznik zielonogórskiego sądu okręgowego Ryszard Rólka.
Ten rok - to czas próby dla burmistrza. Również w znaczeniu prawnym. Bo D. Bekiszowi może grozić wyrok, jeśli nie będzie "przestrzegał porządku prawnego" i wykonywał poleceń sądu. A sąd nakazał burmistrzowi m.in. zapłacić 2,4 tys. zł warsztatom terapii zajęciowej "Postęp" oraz 5 tys. zł zadośćuczynienia A. Legieciowi i przeprosić go w "GL". Wśród wytycznych jest też zobowiązanie oskarżonego do powstrzymywania się od nadużywania alkoholu oraz dozór kuratora. - Sąd mógł orzec to w wyroku, ale nie musiał. Uznał więc, że jest to w tej sprawie uzasadnione - wyjaśnia przewodniczący wydziału karnego i wiceprezes Sądu Rejonowego w Świebodzinie Jacek Płaza.
Co według sądu oznacza "nie nadużywać alkoholu"?
- O nadużywaniu alkoholu można mówić np. wtedy, gdy osoba zatrzymywana jest w izbie wytrzeźwień, jest w stanie upojenia w miejscach publicznych lub w pracy - wyjaśnia wiceprezes.
J. Płaza nie podał nam nazwiska kuratora, który ma zajmować się burmistrzem. Poinformował jednak, że kurator będzie raz na trzy miesiące składał sądowi informację o wywiadzie środowiskowym, dotyczącym zachowania oskarżonego. Pierwsza taka informacja powinna wpłynąć w najbliższym czasie.
Wyrok do wykonania
Sami też spróbowaliśmy zrobić mały wywiad. I z naszych informacji wynika, że burmistrz zaleceniami sądu się przejął. Pieniądze na konto warsztatów zajęciowych "Postęp" już wpłynęły. W "GL" ukazały się przeprosiny. Malutkie, schowane w ogłoszeniach drobnych, ale jednak. "Andrzeja Legiecia za zajście z 6/7 sierpnia 2004 - przepraszam. Dariusz Bekisz" - czytamy w "GL" z 22 lutego.
Emerytowany policjant prawdopodobnie również otrzymał zadośćuczynienie i jest przeprosinami usatysfakcjonowany. Nie chce bowiem już nic mówić o tej sprawie.
- Uważam ją za zakończoną - powiedział nam tylko.
Chcieliśmy porozmawiać z burmistrzem o wyroku sądu i zapytać, jak dziś ocenia sierpniową, oficjalną przecież imprezę. Nie chciał jednak z nami o tym rozmawiać. - Nie mam nic do powiedzenia w tej sprawie - stwierdził. I dorzucił: - Ma pani jakieś inne pytania?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?