Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piękny sukces z Dinamo. Teraz Stelmet jedzie do Lublina

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
W akcji Vladimir Dragicević. Zielonogórzanie teraz jadą do Lublina na mecz ze Startem
W akcji Vladimir Dragicević. Zielonogórzanie teraz jadą do Lublina na mecz ze Startem Mariusz Kapała
Zielonogórzanie pokonali Dinamo Sassari 81:78 i znacznie zwiększyli szanse na awans w Lidze Mistrzów. W ekstraklasie jadą do Lublina na mecz ze Startem.

Środowe spotkanie było bardzo ciekawe, a końcówka chyba najbardziej emocjonująca z tegorocznych pojedynków rozegranych w hali CRS. Nasz zespół walczył, bił się do końca. Nawet gdybyśmy w ostatnich sekundach mieli mniej szczęścia, to do ekipy nie można byłoby mieć większych pretensji. Wygraliśmy zbiórki 37:27, byliśmy skuteczniejsi (52,6 proc. celności rzutów z gry Dinamo 45 proc.). Świetny mecz zagrał Adam Hrycaniuk. Zdobył 18 punktów (61,5 proc. celności rzutów), zebrał sześć piłek z tablicy. Reprezentant Polski tym występem jakby odpowiedział tym, którzy już nie widzieli dla niego miejsca w zespole. Z mankamentów można wymienić słabą skuteczność z rzutów wolnych (skuteczność zaledwie 57,7 proc, aż 11 zmarnowanych rzutów). Słabszy mecz zaliczył tym razem James Florence.

To był świetny, pełen emocji mecz. Doskonale grał Adam Hrycaniuk, dla którego było to jedno z lepszych spotkań w barwach Stelmetu BC. Przez niemal czterdzieści minut wynik oscylował w granicach remisu. Widowisko stało na dobrym poziomie, a kibice nie mieli prawa się nudzić. Wojnę nerwów lepiej wytrzymali zielonogórzanie. Znowu w końcówce to Łukasz Koszarek oddał świetny rzut, a jego koledzy dobrze zbierali piłkę. Wygrywamy 81:78!Czytaj też: Zwycięski thriller mistrzów! [ZAPIS RELACJI LIVE];nfNa zdjęciu z piłką Vladimir Dragicević

Stelmet BC Zielona Góra pokonał Dinamo Sassari [ZDJĘCIA]

To jednak nie przeszkodziło w odniesieniu sukcesu. Zabrakło wisienki na torcie czyli wygranej różnicą pięciu punktów, bo to oznaczałoby odrobienie strat z Sassari (tam przegraliśmy 70:74). Szkoda, ale przecież najważniejsze były dwa punkty.
Oto jak mecz ocenił trener Stelmetu BC Artur Gronek: - Gratulacje dla zawodników. Wygraliśmy kolejny mecz w domu, co bardzo cieszy. Także pewnie kibiców bo to było kolejne zacięte, wyrównane i nerwowe w końcówce, spotkanie. Dobra obrona w drugiej kwarcie pozwoliła nam wrócić do meczu. Po słabym początku zaczęliśmy lepiej niż w Sassari, ale ciągle nie tak jak byśmy chcieli. Nieźle było w ataku, a przecież Dinamo ma dobrą obronę. Jedyny mankament to rzuty wolne. W tym elemencie powinno być lepiej. W końcówce ważna była zimna głowa i doświadczenie zawodników. Dobre jej rozegranie to z pewnością nasz duży plus. Chcę podziękować kibicom za wsparcie i doping.

Wyniki pozostałych spotkań w grupie E: Partizan Belgrad - MHP Riesen Ludwigsburg 86:82, Szolnoki Olaj - AEK Ateny 76:89, Besiktas Stambuł - Spirou Proximus Charleroi 68:66.

1. Besiktas815657:584
2. AEK813650:560
3. MHP Riesen813652:586
4. Stelmet812575:589
5. Partizan812579:597
6. Dinamo811618:619
7. Spirou811601:673
8. Szolnoki89520:673

Przed Stelmetem kolejny mecz w ekstraklasie. Nasi jadą do przedostatniej ekipy w tabeli, czyli lubelskiego Startu. Gospodarze pojawili się w ekstraklasie przed dwoma laty po wykupieniu dzikiej karty. Od tego momentu okupują dolne rejony. Poprzedni sezon zakończyli na ostatnim miejscu, odnosząc cztery zwycięstwa w 32 spotkaniach. W tym w dziesięciu meczach wygrali tylko raz i wyprzedzają lepszym bilansem Siarkę Tarnobrzeg. Słaba postawa zespołu spowodowała dymisję trenera Andreja Zakelija. Zastąpił go David Dedek. Pod jego dowództwem Start wygrał po raz pierwszy pokonując przed dwoma tygodniami Polpharmę Starogard Gd. 100:99. To ekipa zmontowana z kilku średniej klasy Amerykanów. Center Brandon Peterson i rozgrywający Doug Wiggins to nowi zawodnicy, a ich rodak skrzydłowy Nick Kellog grał w Starcie już w poprzednim sezonie. Jest jeszcze niski skrzydłowy Serb Stefan Balmazović. Z Polaków najbardziej znany jest były zawodnik zielonogórzan Jakub Dłoniak. Pozostali to ambitni średniacy. Zapowiadając mecze Stelmetu ze słabszymi rywalami powtarzamy ciągle to samo. W żadnym wypadku nie powinno się zlekceważyć takiego zespołu. Przekonał się o tym Stelmet w ubiegłym sezonie. Był bez porażki liderem tabeli, też tak jak teraz jechał do Lublina po dobrym zwycięskim meczu w europejskim pucharze. I przegrał 78:82! Miejmy nadzieję, że historia się już nie powtórzy. Mecz w sobotę o godz. 18.00. U nas tradycyjnie live:www.gazetalubuska.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska