To pierwszy mecz footballu amerykańskiego w historii nie tylko naszego miasta, ale i całego województwa. Pierwszy i od razu wygrany! Mimo, że to tylko towarzyska potyczka, zawodnicy ze Słupska zapowiadali ostry odwet za grudniową porażkę, kiedy to przegrali 0 do 20. Mimo wszystko, to drużyna z Zielonej Góry od początku dyktowała warunki spotkania.
Nie zawiedli również kibice, którzy wsparli swoją drużynę gromkim dopingiem. Na boisku przy ul. Francuskiej zabłysnął Patryk Hładki, który wykazał się w grze biegowej. Podobnie jak w zeszłym meczu i dziś dobrze spisał się Aleksander Karganović, który zdobył dwa punkty z przyłożenia i jeden z biegu.
- Wszyscy zawodnicy zasłużyli na duże brawa. Żadnego meczu footballu amerykańskiego nie da się wygrać, jeśli drużyna ze sobą nie współpracuje - chwalił kolegów kapitan Krystian Wójcik. - To nie był łatwy mecz. Goście wykazali się w grze biegowej, która jest naszym najsłabszym punktem. Będziemy nad tym pracować. W połowie meczu kontuzji doznał Kamil Pawlak, zawodnik Griffonsów.
Zgodnie ze zwyczajem, kiedy Pawlak, na noszach opuszczał boisko, przerwano grę, a obie drużyny na moment przyklękły. Zawodnik został odwieziony do szpitala, mimo wszystko goście walczyli do końca. - Zabrakło podstawowych zasad bezpieczeństwa. W połowie chciałem zrezygnować z dalszej gry - skomentował tuż po meczu Łukasz Miotke trener gości.
- W dodatku graliśmy w osłabieniu. Dwóch naszych kluczowych zawodników jest kontuzjowanych. Ale uznaję wygraną gospodarzy i czekam na kolejne spotkania. To drugi mecz Dragonsów w Polskiej Lidze Footballu Amerykańskiego. Jesienią zielonogórskie Smoki rozpoczynają potyczki ligowe.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?