MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pies mój przyjaciel

Janczo Todorow
- Moje wnuki, Kinga i Michał, też bardzo lubią bawić się z Kiarą i Janą - mówi Janina Sieluk
- Moje wnuki, Kinga i Michał, też bardzo lubią bawić się z Kiarą i Janą - mówi Janina Sieluk Fot. Janczo Todorow
Janina Sieluk nie mogła pogodzić się, że na emeryturze siedzi bezczynne w domu. Wytresowała owczarka niemieckiego, małego pudelka, które bawią dzieci i pomagają im przezwyciężyć chorobę.

- Przez całe życie pracowałam z dziećmi i młodzieżą niepełnosprawną. Znałam ich dolegliwości, oczekiwania i możliwości. Nie mogłam się po prostu z nimi rozstać i tak sobie nic nie robić.

Wiele mnie spotkało w życiu, zdawałam sobie sprawę, że praca z dziećmi niepełnosprawnymi jest moim powołaniem. I tak pozostanie - zwierza się pani Janina.

Któregoś dnia oglądając poranną audycję telewizyjną "Kawa czy herbata" zobaczyła Marię Czerwińską, która występowała ze swoimi psami małamutami. To od niej dowiedziała się, że dzieci niepełnosprawne bardzo łatwo nawiązują przyjaźń z odpowiednio wytresowanym psem, a kontakt ze zwierzakiem ma zbawienny wpływ na ich stan.

- Maria Czerwińska mnie oczarowała, zaczęłam szukać kontakt z tą panią. Dotarłam w końcu do niej i pod koniec 2002 roku rozpoczęłam u niej kurs dogoterapii. Miałam już wilczura Kiarę, razem z nią przeszliśmy specjalne szkolenie - wspomina J. Sieluk.

Owczarek zamiast pluszaka

Kiedy wróciła z Warszawy ze świadectwem kursu, świeżo upieczona terapeutka zaczęła namawiać dyrektorkę miejscowego ośrodka specjalnego do dogoterapii. Ale najpierw to Cecylia Kiełbratowska, kierowniczka warsztatów terapii zajęciowej odważyła się zaprosić ją do siebie.

Dzieci od razu polubiły Kiarę. Jedna z dziewczynek poświęciła zwierzakowi ponad 100 wierszy. Nie trzeba było długo czekać na wyniki. Kiara pozwala dzieciom głaskać się i bawić się nią jak pluszakiem. Jest łagodna i cierpliwe znosi przejawi czułości. - Jednak te kontakty nie są obojętnie także psu, po kilku spotkaniach Kiara jest bardzo zmęczona i musi odpocząć - opowiada J. Sieluk.

Cyrkowa Jana

W końcu, do swojej terapii przekonała kierownictwo ośrodka specjalnego oraz domu pomocy społecznej. Teraz co tydzień spotyka się z dziećmi, które są zachwycone zabawą z psem.

Od maja Kiara ma koleżankę. Pani Janina zdobyła miniaturowego pudelka Jana. - Szykowałam ją na prezent dla wnuczki, ale najpierw chciałam ją odchować. Ale z każdym dniem się coraz bardziej do niej przywiązałam i nie chce jej już oddawać. Zaczęłam ćwiczyć z nią, przygotowałam trochę sprzętu i Jana potrafi już różne sztuczki, dokładnie jak piesek cyrkowy. Dzieciom to strasznie się podoba - opowiada J. Sieluk.

Kiara z pokorą i życzliwie przyjęła nową koleżankę. Kiedy leży na ławie, bardzo uroczo kurczy się i przesuwa, aby zrobić miejsce i dla Jany. Jak dostaje kość, nie zjada jej do końca i kawałek zostawia małej Janie. Kiara jest bardzo cierpliwa, znosi wszystkie kaprysy i wybryki Jany.
Teraz Jana usilnie ćwiczy. Na wiosnę czeka ją egzamin u Marii Czerwińskiej. A potem praca i zabawa z dziećmi. - Cała ta praca z psami to terapia również i dla mnie - przyznaje Janina Sieluk. - Nie wyobrażam sobie, żebym teraz zajęła się czymś innym. Moja praca przynosi dzieciom radość. A to jest najważniejsze. Nie robię to dla zysku, bo nie ma żadnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska