Przepisy, pozwalające policjantom rekwirować auta pijanych kierowców, obowiązują od lipca zeszłego roku. Zasady są proste: po zatrzymaniu pijanego kierowcy jego samochód trafia na policyjny parking, a jeśli szofer miał we krwi ponad 1 prom. alkoholu, auto zostaje zabezpieczone na poczet przyszłej kary.
- Samochody są wówczas do dyspozycji prokuratora, a potem sądu. Za to kierowca może trafić do domu lub też do izby wytrzeźwień - mówi podinspektor Mirosław Miętus, komendant powiatowy policji w Myśliborzu. Nie ukrywa on jednak, że nowe, bardziej surowe zasady, niewiele pomogły. W powiecie myśliborskim padł bowiem rekord - przez siedem miesięcy pijanym kierowcom odebrano 104 auta.
Dlaczego kary nie odstraszają kierowców? - Może policji jest za mało na drogach
- zastanawia się Adam Klimczak z Barlinka i dodaje, że zabieranie samochodów popiera. - Policja powinna to bezwzględnie robić. Tylko że kierowcy jeżdżą jak chcą. Narażają życie własne i wielu niewinnych ludzi! - denerwuje się mieszkaniec Barlinka.
Z kolei Henryk Filipowicz z Myśliborza jest przeciwny konfiskacie samochodów. - A co zrobić, jeśli pijany kierowca jedzie cudzym samochodem? A jeśli na auto pracowała cała rodzina, to dlaczego karać wszystkich?! - mówi. Po chwili dodaje: - Kierowców, którzy prowadzą auto pod wpływem alkoholu karałbym bardzo surowo. Zabierałbym im prawo jazdy na pięć lat! - stwierdza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?