We wtorek, około godz. 21.00, do nowosolskich policjantów zatelefonował przypadkowy świadek drogowego zdarzenia. Niby drobiazg - fiat 126 trafił do zaśnieżonego rowu w okolicy Lubieszowa. Jednak informator zwrócił uwagę na to, iż kierowca był pijany w sztok. A z leżącego w rowie auta gramoliła się trójka małych dzieci.
- Przede wszystkim brawa należą się osobie, która do nas zatelefonowała - mówi Teresa Janusz z nowosolskiej policji. - Nie możemy przechodzić nad podobnymi wydarzeniami do porządku dziennego.
Mała była bez butów
Gdy policjanci przyjechali na drogę w okolicy Lubieszowa 42-letni mężczyzna chwiał się na nogach, obok stała trójka dzieci: dwu, cztero i sześcioletnie. Najmłodsze, mimo mrozu, bez butów. Jak stwierdził jeden z policjantów ojciec nie panował nad... rozwojem wydarzeń. Miał zresztą ku temu podstawy - jak wykazało badanie alkotestem w jego krwi było 2,01 promille alkoholu. Trafił na policyjny "dołek", czyli do policyjnej izby zatrzymań.
Wczoraj o godz. 13.00 policjanci nadal nie mogli przesłuchać 42-letniego kierowcę. Ciągle miał alkohol we krwi. Kilka godzin później zapewniał, że to nie on siedział za kierownicą samochodu. Policjanci nie dają temu wiary - w końcu był świadek. Przyczyną kolizji była nieodpowiednia prędkość. Za jazdę pod dobrą datą kierowca może trafić na dwa lata do więzienia. Jednak znacznie poważniejsza jest sprawa dzieci. Policja powiadomiła sąd o braku odpowiedniej opieki. Jeśli wcześniej dochodziło do podobnych zdarzeń...
- Jestem tylko ciekawa kto pozwolił temu mężczyźnie usiąść za kierownicą, gdzie były osoby, które razem z nim biesiadowały...? - dodaje Janusz.
Przecież to normalne
Pojechaliśmy do Lubieszowa. Gdy pytaliśmy o tożsamość kierowcy malucha ludzie się tylko uśmiechali.
- Niestety jazda po pijaku to u nas coś normalnego - smutno przyznaje Mirosław Jahn. - Z dzieciakami? To już po prostu głupota.
Spotkani przed sklepem ludzie opisują wieczorno-nocny lubieszowski folklor. Maluchy i inne gruchoty, które służą do popisowych jazd. Za kierownicą pijani ludzie, którzy nigdy prawa jazdy nie mieli. Gdy "wózek" trafia do rowu idzie na złom. A policja wyłapuje najwyżej rowerzystów.
- Wystarczy stanąć przed sklepem, gdy zjeżdża tutaj armia niedopitych - twierdzi mężczyzna. A ekspedientka w sklepie natychmiast dodaje, że oczywiście stara się zwracać uwagę, że po pijanemu się nie jeździ. Ale to wołanie na puszczy.
Tylko w ten wtorek lubuscy policjanci zatrzymali jeszcze dziewięciu nietrzeźwych kierowców. Ilu nie udało im się zatrzymać...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?