To spotkanie miało niebagatelne znaczenie dla układu dolnej części tabeli grupy B pierwszej ligi piłkarzy ręcznych, bo Politechnika Anilana (9. miejsce) wydawała się jednym z niewielu zespołów, które w tej rundzie mogłyby być w zasięgu zielonogórzan (10. miejsce, trzecie od końca).
AZS UZ rozpoczął dobrze, przede wszystkim czujnie w obronie. Efektem było prowadzenie 3:2 w 7 min. Niestety, właśnie wtedy coś się zacięło, zwłaszcza w ataku. W 10 min było już 3:6, a w 18 nawet 6:12. Zanosiło się na pogrom. Do przerwy przegrywaliśmy 13:17.
W drugiej połowie wreszcie coś drgnęło. AZS UZ odrobił straty, a grając z dwoma obrotowymi, objął prowadzenie. Po dwóch trafieniach Adama Szarłowicza było 30:28. Do końca zostało niewiele ponad minutę. Jak można przegrać taki mecz? Można...
Komentarz trenera Ireneusza Łuczaka
- Prowadzimy dwiema bramkami, bierzemy czas, wszystko jest powiedziane, co mamy zrobić. Przede wszystkim mieliśmy grać długo, rozegrać piłkę i oddać rzut po 20-25 sekundach. Rzut został oddany po ośmiu... Poszła kontra - bramka. Znowu krzyczymy z ławki: Długo! Nie wiem, gdzie my się spieszyliśmy... - komentował trener Łuczak.
- Kompletna nieodpowiedzialność zawodników. Nie wiem, jak do nich dotrzeć. Jestem kompletnie załamany tym, co zrobiliśmy, bo trzy punkty mieliśmy, a okazuje się, że nie mamy żadnego - mówił trener Łuczak. - I trzeba jasno sobie powiedzieć: albo nam zależy, żeby utrzymać pierwszą ligę, albo grajmy jak młodzicy.
AZS UZ wystąpił w składzie: Hady, Pawlisz - Szarłowicz 6 bramek, Góral, Kuliński i Wysocki po 5, Kociszewski 4, Mieszkian i Więdłocha po 1, Franaszek, Należyty, Wysocki, Kiersnowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?