MKTG SR - pasek na kartach artykułów

PIWKO POD ŚLIWKĄ

TATIANA MIKUŁKO [email protected]
- Nie pozwolę pijakom, by obok mojego domu zrobili sobie pijalnię alkoholu! - mówi Stanisław Szypowski
- Nie pozwolę pijakom, by obok mojego domu zrobili sobie pijalnię alkoholu! - mówi Stanisław Szypowski Katarzyna Chądzyńska
- Ciągną piwsko, nalewki i sikają pod moimi oknami. Potem pijani leżą na chodniku, obok przystanku, pod płotem. Ja z nimi walczę, a oni się odgrażają - żali się Stanisław Szypowski.

Pan Stanisław ma 75 lat. Mieszka z synem niedaleko sklepu spożywczego. I to jest jego przekleństwo. Od dwóch lat walczy z pijakami, którzy pod jego płotem urządzili sobie pijalnię na powietrzu.
- Najgorzej jest wieczorami. Zbierają się w grupki po kilka osób, kupują nalewki i idą w uliczkę, która przebiega obok mojego płotu - opowiada mężczyzna. - Tu piją, sikają, krzyczą, śpią. Niszczą mi ogrodzenie, rzucają puste butelki.
Rzeczywiście w krzakach i pod śliwką znaleźć można pozostałości po wiśniówce, żubrówce, piwach Żubr i Perła.
- Gdy zwracam im uwagę, to się odgrażają. Jeden z nich powiedział, że mi na głowę nasika. To są silne młode chłopy. Ja im nie poradzę - tłumaczy pan Stanisław. - Jak długo mam wąchać ich mocz? Coś z tym trzeba zrobić. To nie tylko moja sprawa, ale publiczna. Niedaleko jest szkoła. Dzieci wszystko widzą.

Drzewko, ale swoje

Pod sklepem jest ławeczka, przy której (szczególnie latem) co niektórzy lubią wypić sobie coś mocniejszego. Pewien chwiejący się pan kupuje butelkę Gobina. Piwo za 1,70 zł określa jako średnie.
- Gdzie pan je wypije? - pytam.
- A pod śliwką? - odpowiada rezolutnie.
- Pod śliwką pana Stanisława? - dopytuję.
- Swoją, a bo co? Piwa wypić nie można?
- pyta mężczyzna.
- Pod sklepem też pan pije? - brnę dalej.
- Jak się koledzy zbiorą, to tak - mówi mieszkaniec Jabłonowa.
Sklepowa (chce zachować anonimowość) tłumaczy, że ławeczka pod sklepem służy nie tylko amatorom piwa, ale i oranżady.
- Jak klient kupi piwo, to sobie może robić, co chce. Co z tego, czy piją w sklepie, czy na zewnątrz? Ja za nimi nie chodzę, nie sprawdzam gdzie potem sikają. Jeśli panu Szypowskiemu przeszkadzają hałasy, niech sobie uszy zatka - mówi sprzedawczyni.

Cofną koncesję?

Panu Stanisławowi chodzi o to, żeby właścicielka sklepu udostępniła swoim klientom ubikację, by nie sikali gdzie popadnie. Zgłosił sprawę miejscowemu radnemu.
- Mnie też to się nie podoba - przyznaje Mariusz Dembiński, przewodniczący rady gminy. - Rozmawiałem o tym z wójtem. Właścicielka sklepu została pouczona. Ma oddać ubikację dla klientów, inaczej cofniemy jej koncesję na sprzedaż alkoholu. To było we wrześniu. Jeśli pan Szypowski twierdzi, że do dziś nic się nie zmieniło, niech zgłosi sprawę do gminy. Zaczniemy działać.
Stanisław Tomczyszyn, dyrektor miejscowej szkoły też nie pochwala tego, że co niektórzy piją alkohol pod sklepem w uliczce przylegającej do posesji pana Stanisława.
- Nie jest dobrze, jeśli dzieci patrzą na takie widoki - mówi. - Z drugiej strony picie alkoholu to teraz normalna sprawa. Nie zauważyłem, żeby w naszej wsi pito ponad miarę. Jestem za tym, by sprzedawać alkohol w sklepie, ale zdecydowanie sprzeciwiam się jego konsumpcji w miejscach publicznych.

Nie wolno pić

Sprawa obiła się też o policję. Zajmuje się nią dzielnicowy. W tej kwestii prawo jest bowiem jasne - nie wolno pić alkoholu w miejscach publicznych. A więc również pod sklepem, na ulicy czy obok czyjejś posesji. Spragnionych delikwentów, którzy nie zważają na przepisy, policja może ukarać mandatem. Co ze sprzedawcą, który zezwala na picie alkoholu w sklepie?
- Jeśli łamie umowę, gmina może cofnąć mu koncesję na sprzedaż alkoholu - mówi Sylwia Woroniec, oficer prasowy komendy policji w Żaganiu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska