Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po 27 latach sprawiedliwości stanie się zadość

Dariusz Chajewski [email protected] 68 324 88 79
Mieczysław C. nie przyznaje sie do winy. Podaje alibi - to samo, co przed 27 laty.
Mieczysław C. nie przyznaje sie do winy. Podaje alibi - to samo, co przed 27 laty. fot. archiwum
W Orzewie mówią, że sprawiedliwość nie jest rychliwa, ale... Właśnie przeczytali w "GL", że Mirosławowi C. został oskarżony. To prawdopodobnie on zgwałcił i zamordował niespełna 18-letnią Basię. 27 lat temu...

Do podzielonogórskiego Orzewa, do mamy zamordowanej przed laty Basi, dotarła właśnie informacja o zakończeniu śledztwa w sprawie zabójstwa. Rozpocznie się proces. Jak zapewnia pójdzie po to, aby spojrzeć mordercy, plunąć mu w oczy.

- Przez cały czas wiedziałam, że to on - opowiadała nam, gdy w czerwcu dowiedziała się, że Mirosław C. ponownie jest w kręgu podejrzenia. - Gdy usłyszałam jego nazwisko, musiałam je zapamiętać, zostanie w głowie do końca życia. Tak samo zapamiętałam tę twarz. Przez te wszystkie lata... Tego dnia jechałam z nim autobusem, było ciasno, stał obok mnie. Razem wysiedliśmy. Poszedł przeczytać rozkład jazdy na przystanku, ale był dziwny.

Bo był dziwny

Koniec maja 1983 roku. Policjanci przesłuchują pasażerów autobusów, które tego dnia jechali do Orzewa. Podobnie jak matka Basi zeznawali inni świadkowie. Na mężczyznę, który przyjechał autobusem z Zielonej Góry i kręcił się po drodze do Radomii i dalej do Orzewa, wskazało kilka osób. I wszyscy mówili, że "facet w kurtce ze skaju był dziwny". Starał się ukryć twarz, a gdy obok pojawiali się ludzie znikał w lesie.

20 minut później autobusem z Zielonej Góry przyjechała Basia, wracała z praktyki w gubińskiej odzieżówce. Ładna, miła, dobrze się uczyła, była gospodynią klasy. Właśnie miała wyprawiać osiemnastkę i prosiła rodziców, by odkładali kartkową czekoladę dla gości.

Nazajutrz zgłoszono zaginięcie dziewczyny. Później sąsiad znalazł ciało w lasku obok drogi do Radomii pod Zieloną Górą. Pętla z paska od torebki zaciśnięta na szyi, zdarte ubranie... Nie było wątpliwości, że była to zbrodnia na tle seksualnym. Dokonana ze szczególnym okrucieństwem... Dziś obok drogi stoi krzyż.

Za dużo "prawdopodobnie"

- Później było rozpoznanie na komendzie, wskazałam go bez wahania - relacjonuje mama Basi. - Z tego, co wiem, inni zrobili to samo. Ale go wypuścili, bo podobno miał alibi. Jakie? Twierdził, że szukał pracy. To było alibi?

Jednak wówczas alibi było wystarczająco mocne. A może raczej dowody były zbyt słabe. Mirosława C. wypuszczono. Na decyzję nie wpłynęła nawet informacja, że niespełna miesiąc wcześniej opuścił więzienie, w którym odsiadywał wyrok za zgwałcenie i zabicie 15-latki w Wielkopolsce. Najpierw karę śmierci zamieniono mu na 25 lat, po czym zwolniono po ledwie 12 latach.

- To czyn zagrożony karą śmierci i świadkowie pozostawiali sobie furtkę, bali się wziąć odpowiedzialności na swoje barki - tłumaczył prowadzący śledztwo prokurator Zbigniew Fąfera. - Stąd było dużo rozmaitych "chyba" i "prawdopodobnie". Za dużo.

Sięgnęli DNA

Blisko dwa lata temu powrócono do sprawy nastolatki z Orzewa. Powtórnie przekazano dowody, tzw. materiał biologiczny, do zbadanie specjalistom z Komendy Głównej Policji. Tam wydzielono indywidualny kod DNA. 27 lat temu możliwe było najwyżej ustalenie grupy krwi, ale nie zyskanie dowodów, które były wskazać na konkretnego człowieka jako na sprawcę. Zyskany materiał zestawiono z tym pochodzącym od wszystkich podejrzewanych przed laty, przede wszystkim należących do kręgu znajomych dziewczyny. Na próżno. Jednak okazało się, że dane idealnie pokrywały się z tym należącym do Mirosława C.

Pod koniec maja, niemal idealnie w 27. rocznicę tragedii, był telefon z prokuratury. Pani Jadwiga przez dłuższą chwilę nie mogła dojść do siebie. Mają go. Później przyjechała pracownica prokuratury z dokumentami. Śledztwo w sprawie śmierci Barbary Ż. będzie prowadzone ponownie.

- To wyjątkowa satysfakcja, gdy do prawdy i sprawiedliwości dochodzi się po latach - nie ukrywa prokurator Zbigniew Fąfera, który zajmuje się wznowionym śledztwem. - Z tego, co wiem, także prowadzący postępowanie byli przekonani, że to Mirosław C. jest sprawcą. Ale brakowało jednoznacznych dowodów.

Prokuratora Fąferę pytamy jaki jest Mirosław C. Oczywiście nie przyznaje się do winy, powtarza alibi, którym zasłaniał się przed laty. Często staje się agresywny i nie ma zamiaru współdziałać z organami ścigania... W międzyczasie wrócił do celi za kradzież i odsiedział do końca wyrok, który miał zawieszony. Wyszedł z więzienia w 1997 r.

Mama Basi, jej znajomi, sąsiedzi wybierają się na proces. Chcą zobaczyć jak wygląda człowiek, który zabił Basię. Ich Basię...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska