PO odchodzi od podatku liniowego

W środę ma zostać podpisana deklaracja koalicyjna przez liderów obu partii Donalda Tuska i Waldemara Pawlaka. Wczoraj "Dziennik" podał, że ceną tej koalicji jest właśnie rezygnacja przez PO z forsowania podatku liniowego oraz zmian w ordynacji wyborczej, polegających na wprowadzeniu jednomandatowych okręgów wyborczych. Nie chce tego PSL.

Tymczasem to dwa sztandarowe postulaty, jakimi wymachiwała od dawna Platforma. Podatek liniowy miał bowiem uprościć system podatkowy i sprzyjać wzrostowi gospodarczemu, a jednomandatowe okręgi miały zapobiec zbytniemu upartyjnieniu struktur państwa. Obu tych postulatów nowy rząd nie będzie jednak forsował, bo w umowie koalicyjnej zapisano, że wszystkie decyzje rządu muszą zapadać w drodze kompromisu między Po i PSL. Jeśli go nie ma, sprawie nie nadaje się biegu.

Niektórzy działacze PO tłumaczyli wczoraj, że podatku liniowego i tak nie dałoby się wprowadzić, skoro prezydent Lech Kaczyński zapowiedział weto w tej sprawie.

.

Dla "GL" komentuje Henryk Maciej Woźniak, senator PO: - Wcale nie mam wrażenia, że zbyt daleko ustępujemy PSL-owi. Ani podatek liniowy, ani jednomandatowe okręgi wyborcze to nie są kwestie fundamentalne z punktu widzenia przyszłości Polski. Polska nie ucierpi, jeśli tego nie będzie. Zawsze powtarzam, że podatek liniowy to nie jest żaden dogmat. Jest ważny, ale równie dobrze mogą istnieć dwie stawki podatku i efekt będzie podobny. Wszystkie sprawy koalicyjne muszą być ostrożnie rozważone, by doszło do kompromisu. Nie spieramy się o przecinki, liczy się wzajemne zaufanie. A jeśli partner ma inne zdanie, to po prostu pytamy dlaczego.