Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po raz 23. już na broniszowskim zamku spotkali się fotograficy z całej Polski

Dariusz Chajewski 0 68 324 88 79 [email protected]
W tym roku jednym z przebojów były pokazy stereografii. Jak można oglądać zdjęcia w... stereo?
W tym roku jednym z przebojów były pokazy stereografii. Jak można oglądać zdjęcia w... stereo? fot. Ryszard Poprawski
W zrujnowanej rezydencji śpią na podłodze, myją się w zimnej wodzie, ale nie zamieniliby tego miejsca nawet na luksusowy apartament...

Pani Rozalia wolniutko idzie na broniszowski przystanek autobusowy. Nagle zza drzewa wyskakuje młodzieniec uzbrojony w aparat fotograficzny. Pani Rozalia nawet okiem nie mrugnęła, niczym hollywoodzka gwiazda przywykła do obecności paparazzi przeszła obok. Wie przecież, że "oni" nie lubią pozowanych ujęć.

- Przez lata już i się przyzwyczaiła - dodaje. - Nawet ostatnio prosiłam, aby sobie do mojego ogrodu przyszli i sałaty narwali. Ale jeszcze ich nie było.

Tak na Boże Ciało

W Broniszowie to więcej niż normalka. Mniej więcej w połowie czerwca, tak na Boże Ciało, zjeżdżają się do wsi tacy dziwni ludzie. Młodzi i w wieku popoborowym, dziewczyny i chłopcy, ubrani w obowiązkową czerń i tacy kolorowi... Jednak wszystkich łączy jedno - mają aparaty fotograficzne.

- Oj wchodzą w każdy kąt, ale my już przywykli - dodaje Czesław Synowiec. - Robili mi już tyle zdjęć, ale nie pokazali. Może byłem na nich niepodobny?

Broniszów jest chyba najbardziej obfotografowaną wsią w Polsce. A ze zdjęć z miejscowych procesji Bożego Ciała można skomponować wielotomowy album. W końcu to już ponad 20 lat. A wszystko rozpoczęło się w 1987 roku, gdy kilkoro młodych zielonogórskich fotografików zakochało się nagle w broniszowskim zamku. Na w pół zrujnowany zabytek w gospodarowanie objęła wówczas zaprzyjaźniona rodzina Stasińskich. Postanowili się tutaj spotkać, pogadać o wspólnej pasji, fotografować. Być.

- Nawet ciemnię z sobą przywieźliśmy, bo o cyfrze nikt wówczas nie słyszał - mówi jeden z organizatorów warsztatów Paweł Janczaruk. - To było coś niesamowitego. Noc w zamku i to takim, gdzie straszy. Cóż z tego, że warunki bardziej niż polowe, ale byliśmy razem opanowani tą samą obsesją...

Najważniejszy jest obraz

Ponad dwadzieścia lat później Paweł Janczaruk jest tutaj znowu. Podobnie jak większość uczestników.

- Przy dziewiątych warsztatach stwierdziliśmy, że nie wystarcza nam ciągle kiszenie się w sosie własnym, zaprosiliśmy wykładowców z zewnątrz - dodaje Janczaruk. - Rok później zaprosiliśmy także uczestników z całej Polski. W tym roku, przy 23. warsztatach, zamek już pęka w szwach. Nigdy nie sądziliśmy, że będzie tutaj chciało przyjechać więcej niż 30 uczestników. Tyle osób mieszka na zamku, a ilu jeszcze dojeżdża...

Co to znaczy "warsztaty" fotograficzne? Jak opowiadają uczestnicy - natychmiast ich głos drży z emocji - wracają do korzeni fotografii, czyli technik szlachetnych. Oczywiście są akceptowani uczestnicy robiący fotki wyłącznie "cyfrówką", ale wszystkim zależy na tym, aby wiedzieć skąd fotografia się wzięła. Po tegorocznych warsztatach będą wiedzieli jak aparat zrobić z puszki po paście do butów. Bo w tym roku budują camery obscura, czyli sprzęt do fotografii otworkowej.

- Dla nas technika jest niezwykle ważna, ale najważniejszy jest efekt końcowy, obraz - dodaje Barbara Englander z Jastrzębia Zdrój. - Istotne staje się to, co przez obraz chcemy powiedzieć.

Warsztatowe odliczaki

Olga Olejniczak pokazuje specjalnie wydrukowany kalendarzyk. To... odliczak warsztatowy. Ułatwia przez cały rok czekanie na kolejne spotkanie w Broniszowie. Bo dla niej rok liczy się od jednych broniszowskich warsztatów do drugich.

- Bo i cały rok na nie czekam - dodaje Olejniczak (natychmiast kilka osób chórem krzyczy "wszyscy czekamy"). - To wspaniale być w gronie osób, które kochają to samo co ty. I to bez zazdrości. Przyjeżdżam tutaj od lat i jeszcze nigdy nie żałowałam.

Na niewielkim dziedzińcu, w cieniu baszty, w której jak chce legenda mieszka duch okrutnego Fabiana, grupa młodych ludzi pochyla się nad zwykłą puszką. Kombinują jak w niej wywiercić odpowiedni otwór. Wygląda to trochę jak wywoływanie duchów. To ma być właśnie camera obscura. I ta chwila wynagradza im spanie na podłodze, zimną wodę i warunki, o których mówienie "skromne" jest już eufemizmem. I przyjeżdżają tutaj do nich ludzie, których nazwiska wzbudzają największy szacunek w fotograficznym światku. Prawdziwe NAZWISKA.

- Nie przesadzajmy z tymi polowymi warunkami, dziś obiady dowozi nam już firma cateringowa - dodaje Janczaruk. - I to jest taki mały szok dla bywalców, ale nie zdrada. Dzięki temu mamy więcej czasu na zajęcia i wykłady.

Trochę jak wampiry

Jak to zrobić, aby formuła takiej imprezy, na pełnym spontanie, nie wypaliła się? Zgodnie odpowiadają, że już od lat dbają o to, aby na każde warsztaty przyjeżdżał ktoś nowy. Wówczas jak takie fotograficzne wampiry rzucają się na niego. I chcą poznać jego sposób widzenia świata. I jak to u wampirów bywa kolejna ofiara zazwyczaj zostaje już z nimi. To wciąga.

- Wszyscy pracujemy, żyjemy w tym rozpędzonym świecie - dodaje Barbara Panek-Sarnowska, jedna z organizatorów warsztatów. - Tutaj, całkiem niespodziewanie, czas jakby zwalniał. Nie wyobrażam sobie lepszego odpoczynku. I wszyscy kochamy to miejsce. I te pokazy, i te wykłady, i dyskusje trwające często aż po świt.

Czy coś im nie wyszło? Przede wszystkim przejęcie broniszowskiego zamku. Chcieli, ale nie udało się skrzyknąć aż tylu ludzi. I aż tylu pieniędzy zebrać. Teraz już ich na to nie stać. Tymczasem w Broniszowie niezwykle ważny jest duch tego miejsca z basztą, mrocznymi i tajemniczymi zakamarkami i salą kominkową, gdy nawet, gdy nie płonie ogień jest ciepło. Gdy są tutaj wszyscy razem. Może to zasługa Fabiana?

- Fotografia cyfrowa nic nie zmienia - dodaje Panek-Sarnowska. - Podobnie jak mogą tutaj przyjeżdżać ludzie robiący fotografie przy pomocy aparatów telefonicznych. To nie ma znaczenia. My kochamy robić zdjęcia. I być razem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska