Aby zidentyfikować wszystkich, którzy w sobotę 20 lipca złamali prawo, w Białymstoku powstała specjalna policyjna grupa. Funkcjonariusze nadal analizują materiały wideo, również te nadesłane anonimowo przez świadków.
W środę policja opublikowała wizerunki kolejnych osób, z prośbą o pomoc w ustaleniu ich tożsamości i kontakt z Komendą Miejską Policji w Białymstoku pod numerem telefonu (85) 745 59 97.
Do tej pory podlascy policjanci zidentyfikowali już 72 osoby.
- Z 51 osobami zostały już wykonane lub są wykonywane czynności, w tym wobec siedmiu w związku z popełnionymi przestępstwami - informuje nadkom. Tomasz Krupa, rzecznik podlaskiej policji.
Reszta odpowie za wykroczenia.
W sprawie przestępstw postępowanie nadzoruje Prokuratura Rejonowa Białystok-Południe. Na ten moment zarejestrowała sześć postępowań będących pokłosiem marszu równości.
Sześć osób usłyszało zarzuty, m. in. usiłowania naruszenia nietykalności cielesnej policjantów, kierowania wobec nich gróźb karanych i zmuszania do zaniechania czynności służbowej, udziału w pobiciu oraz narażenia 11-miesiecznego dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Za narażenie odpowie 37-letni ojciec. Kontrmanifestant stanął z dziecięcym wózkiem na Alei Piłsudskiego, na przeciw kordonu policjantów, w których przeciwnicy marszu obrzucili kamieniami, petardami i jajkami. Podejrzany jest już na wolności. Otrzymał środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji.
Do tej pory tylko jedna osoba została tymczasowo aresztowana. To 24-letni mieszkaniec powiatu monieckiego, który odpowie za pobicie 14-latka oraz innej osoby na ul. Suraskiej. Wtorkową decyzją Sądu Rejonowego w Białymstoku, za kratki trafi na dwa miesiące.
Prokuratura prowadzi również postępowanie w sprawie spowodowania lekkich obrażeń ciała 13-latki, która została zaatakowana w pobliżu uniwersyteckiego budynku przy ul. Liniarskiego. Zawiadomienie złożył ojciec dziewczynki. Jest to przestępstwo prywatnoskargowe i śledczy nie mieli obowiązku zajmować się tą sprawą. Jak wyjaśnia jednak Anita Suchorowska, zastępca Prokuratora Rejonowego Białystok-Południe, z uwagi na charakter sprawy, prokurator z urzędu objął ten czyn ściganiem.
W pierwszym w historii Białegostoku marszu równości wzięło udział około 800 osób. Nad bezpieczeństwem manifestantów czuwało ponad 700 funkcjonariuszy policji z woj. podlaskiego, Warszawy, Radomia i Olsztyna. W mieście odbyło się kilkadziesiąt innych zgromadzeń, m. in. kibiców i czuwanie przy pomniku Bohaterów Ziemi Białostockiej.
Wzdłuż i na przeciwko trasy marszu równości ustawili się jego przeciwnicy. Wrogo nastawieni kontrmanifestanci próbowali zablokować marsz. W kierunku jego uczestników poleciały wyzwiska, a także kamienie i szklane butelki. Mundurowi wobec najbardziej agresywnych osób użyli środków przymusu bezpośredniego.
Marsz Równości w Białymstoku. Policja poszukuje kolejnych osób, łamiących prawo [ZDJĘCIA]
Zobacz też: Marsz Równości zakłócany przez przeciwników
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?