Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po zmroku teraz nie wychodzę

JAN WALCZAK 0 76 835 81 11 [email protected]
Łukaszem Witkowicz, polkowiczanin, ma 16 lat, uczy się w Zespole Szkół im. Narodów Zjednoczonej Europy w Polkowicach w zawodzie sprzedawca. Gra na akordeonie, saksofonie. Uczy się gry na gitarze.
Łukaszem Witkowicz, polkowiczanin, ma 16 lat, uczy się w Zespole Szkół im. Narodów Zjednoczonej Europy w Polkowicach w zawodzie sprzedawca. Gra na akordeonie, saksofonie. Uczy się gry na gitarze. fot. Jan Walczak
Rozmowa z Łukaszem Witkowiczem, polkowiczaninem

- W styczniu tego roku ty i twój tata zostaliście napadnięci nocą na jednej z polkowickich ulic. Ledwo uszedłeś z życiem. Spędziłeś w szpitalu długi czas. Czy tamte tragiczne chwile wracają we wspomnieniach?

- Staram się o tym nie myśleć i zapomnieć. Przyznam, że nie jest to łatwe. Kiedy chodzimy z tatą do przychodni pozałatwiać jakieś sprawy, widzę, że on stara się omijać miejsce, w którym nas napadnięto. Nie przechodzimy tamtą drogą. Ja osobiści nie mam takiego urazu. Ale na pewno to, co było nie pozostaje mi obojętne.

- Ostatnio zeznawałeś w sądzie w Lubinie. Niewiele pamiętałeś. Co czułeś widząc pięciu oskarżonych o to, że brutalnie cię pobili?

- Wiem tylko jedno, że nie mam ochoty bywać w sądzie. Cieszę się, że nie muszę tam jechać po raz kolejny. Jestem zmęczony rozprawą i całą otoczką wokół niej. Chciałbym żyć jak dawniej. Chodzić do szkoły i grać na instrumentach, uczyć się nowych melodii.

- Pobicie przerwało tę naukę…

- Tak. Teraz chcę zacząć grać jak dawniej. Przed tym zdarzeniem koncertowałem tu i tam w Polkowicach. Głównie na akordeonie. Czasem na saksofonie. Latem byli u mnie ludzie z pewnego zespołu, którzy chcieli, żebym z nimi grał, ale oni wykonują inną muzykę niż ja. Ale to cieszy, że się mną zainteresowali. Od niedawna mam gitarę i chcę się na niej uczyć grach. Myślę, też o organach. Chciałbym wszytko na raz, ale właśnie to mi wychodzi najlepiej.

- Z takim talentem będziesz rozchwytywany przez dziewczyny. Masz sympatię?

- Na razie nie. Ale w szkole, do której poszedłem od września mam wielu znajomych. Poznałem bardzo fajnych ludzi i jestem zadowolony.

- Koledzy pytają cię o styczniowe pobicie?

- Nie. Unikają tego tematu. Choć na pewno o wszystkim wiedzą. Tatę ludzie rozpoznają na ulicy. Tyle razy pokazywali nas w mediach. Polkowiczanie mówią, żeby się trzymał, że będzie dobrze. Mnie pozdrawiają.

- A jest dobrze?

- Czuję się nieźle, ale po tamtym muszę nosić okulary, boli mnie też od czasu do czasu głowa. Teraz już jest lepiej. Ale nocą i wieczorem z domu się nie ruszam. Przynajmniej na razie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska