Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podlodowe ostatki - trzeba już bardzo uważać

Dorota Drela
fot. sxc.hu
Niedzielny poranek zapowiadał się całkiem ciekawie. Słoneczna pogoda sprzyjała kolejnej wyprawie na ryby. Po śniadaniu wsiadłam do samochodu i ruszyłam nad wodę.

Jechałam z myślą, że to może być już ostatnie łowienie podlodowe w tym sezonie. Pierwszym przystankiem w mojej wyprawie były stawy powapienne w Jordanowie. Niestety, trwały tam zawody. Po minach wędkarzy widziałam, że nie są zadowoleni z połowów. Wchodząc na staw poczułam jak pod nogami lód się delikatnie zapada. Nie czułam się bezpiecznie, pomimo zapewnień mojego chłopaka, że nic mi się nie stanie.

Po 15-minutowym pobycie stwierdziłam, że czas ewakuować się i poszukać jakiegoś innego miejsca. Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Znalazłam się więc nad jeziorem w Chociulach. Niestety nie było możliwości wejścia na lód, bo nadchodząca wiosna była nawet tutaj widoczna - sama woda.

Stwierdziłam jednak, że się nie poddam i... po 10 minutach stałam już na jeziorze w Ołoboku, jedynym miejscu gdzie lód był stabilny. Wyciągnęłam robaki i rozpoczęłam wędkowanie.

Pomimo wielu zanęt ryby najwyraźniej nie chciały w tym dniu ze mną współpracować. Wróciłam więc do domu o kiju, przemoczona, ale za to szczęśliwa, że miałam znowu okazję poobcować z naturą i rzecz jasna z rybami, których wprawdzie nie złapałam, ale czułam ich obecność.

Prawdopodobnie było to moje ostatnie łowienie podlodowe w tym sezonie. Trochę szkoda żegnać mi się z tym surowym, zimowym krajobrazem...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska