Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pół wsi wiedziało o napadzie

Redakcja
- W tym budynku rozegrała się tragedia, napadu nie przeżył Kazimierz K.
- W tym budynku rozegrała się tragedia, napadu nie przeżył Kazimierz K. fot. Kazimierz Ligocki
Piotr J. i Tomasz Z. z Sienna skatowali dwóch staruszków. Ludzie o tym wiedzieli, ale nikt nie wezwał karetki. Zmasakrowani mężczyżni czekali na pomoc dwa dni. Jeden z nich zmarł.

- Jak wychodziliśmy, Kazik żył. Rozebraliśmy jego i Heńka do naga, aby nie uciekli - zeznali wczoraj przed sądem 25-letni Piotr J. i 28-letni Tomasz Z., mieszkańcy Sienna w gm. Ośno Lubuskie.

Chociaż Kazimierz K. miał 69 lat, a jego brat Henryk 71, wszyscy we wsi mówili do nich Kaziu i Heniu i traktowali jak wioskowych dziwaków. Przyjechali do Sienna kilka lat temu z niedalekiego Rzepina, nie z drugiego krańca Polski, a mimo tego uznawano ich za obcych. Zazdroszczono im pieniędzy, jakie wydawali na kupiony we wsi i remontowany budynek dawnej szkoły, w którym mieszkali. Wszyscy nazywali ich dom ,,pałacem''. Pieniądze przysyłała im bogata siostra z Francji. Wszyscy we wsi widzieli, ile wydają w sklepie i gdy 23 stycznia tego roku niedopitym Piotrkowi i Tomaszowi skończyły się pieniądze na alkohol, postanowili pójść ,,na pałac''.

Starczyło na pół litra

Było ok. 23.00, gdy włamali się do pałacu. Tomek miał kaptur na głowie, Piotrek włożył kominiarkę. Po kilku ciosach pięścią i drewnianą pałką Kazimierz stracił przytomność. Ocknął się, gdy polali go zimną wodą, ale nie mógł ustać na nogach. Henryk błagał, żeby przyszli następnego dnia, bo teraz nie mają pieniędzy. Bili go dalej, ciągali na piętro, potem strącili do piwnicy. Zabrali z pałacu jakąś pompę, prokurator napisał w akcie oskarżenia, że także 100 zł. - To było tylko 30 zł, na stacji paliw kupiliśmy pół litra absolwenta - zeznał Tomek.

Zmasakrowani staruszkowie leżeli w pałacu dwa dni. - Ja sam ledwo żyłem. Dopiero w sobotę sąsiadka wezwała pogotowie. Lekarz stwierdził zgon Kazimierza - opowiada Henryk K., który w wyniku pobicia ma duże kłopoty z chodzeniem i mówieniem. Prokurator napisał w akcie oskarżenia, że Kazimierz zmarł między środą a sobotą, 23 a 26 stycznia.

- Jeszcze tej samej nocy rodziny napastników dowiedziały się od nich, że napadli ,,na dziadków''. Ale nikt nie wezwał pogotowia, nie powiadomił policji. Potem już pół wsi o tym wiedziało, ale milczało lub kryło chłopaków. Zmowę milczenia przerwano dopiero w maju, gdy bandytów zamknięto w areszcie - mówi Wiesław Kuśnierz, znajomy panów K. Tłumaczy to tylko tym, że byli we wsi obcy. - Bo jako coś takiego dzieje się wśród ,,swoich'', to pół wsi broni zbója, a pół donosi na policję - tłumaczy. Nie może też pojąć, dlaczego oskarżeniem nie objęto syna zmarłego Kazimierza i innego ich znajomego, którzy byli w pałacu dzień po napadzie, ale też nie wezwali pogotowia i policji.

Wieś murem za swoimi

- Jak się dowiedziałem, że Tomek i Piotrek pobili tych w ,,pałacu'', to nie mogłem uwierzyć - twierdzi sołtys Sienna Henryk Gieregowski. Mówi, że to takie dobre i spokojne chłopaki. Uważa, że za włamanie należy im się odpowiedni paragraf, ale nie powinni odpowiadać za morderstwo. - Przecież pobity mężczyzna, który zmarł, przez trzy dni leżał w łóżku i nie był wtedy sam - mówi. - Czemu ani jego brat, ani syn przez te dni nie wezwali pogotowia lub choćby lekarza? - pyta.

Napastników broni też Małgorzata Michalska, sąsiadka jednego z nich. - Tego drugiego znam tylko z widzenia, ale Piotrek od lat mieszka po sąsiedzku. A ci z pałacu to dziwni jacyś, ludzi ze wsi o kradzieże posądzali i dużo się bawili - twierdzi. Mieszkanka Sienna, która nie chciała podać nazwiska: - We wsi jest po prostu tragedia, wszyscy tych chłopców żałują, mi też ich bardzo szkoda.

Mogą dostać po 10 lat

Na wczorajszej rozprawie sędzia Marek Wieczór starał się ustalić udział każdego z napastników w rabunku i śmierci Kazimierza. Nie było to łatwe, bo oskarżeni zmieniali zeznania złożone w śledztwie, obwiniali się nawzajem. Tomasz zachował kamienną twarz, Piotr płakał, obaj powiedzieli, że żałują tego, co zrobili. Za pobicie ze skutkiem śmiertelnym grozi im do 10 lat więzienia. Następna rozprawa 12 grudnia.

Stefan Cieśla, (boch)
0 95 722 57 72
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska