Przy samym wjeździe na osiedle ktoś zostawił dwa rozsypujące się maluchy. Mieszkańcy mówią nam, że już wrosły w krajobraz i od dawna nie zmieniały miejsca. Problem w tym, że oba mają tablice rejestracyjne. - Jeżeli auto jest zarejestrowane, wtedy odpowiada za nie właściciel. Gdy on stwierdzi, że samochód jest na chodzie prawo dopuszcza takie długie postoje - tłumaczy nam burmistrz Zygmunt Siarkiewicz.
Usuwa administrator
Policja odholowuje tylko samochody pozostawione na drogach publicznych, bo prawo o ruchu drogowym nie obejmuje ulic wewnętrznych i osiedlowych. Zabezpiecza też pojazdy, związane z działaniami przestępczymi, gdziekolwiek by auta nie stały. - Ale za wraki, które stoją na parkingach, odpowiada gmina lub administrator. My zajmujemy się tymi, które stwarzają zagrożenie - tłumaczy nam komendant komisariatu policji Sławomir Koruc.
O to, czy administracja pozbywa się z parkingów wraków, czyli aut wyglądających na nieużywane (bez powietrza w oponach, pordzewiałych, z brakującymi częściami) zapytaliśmy Ryszarda Danisza, prezesa Spółdzielni Mieszkaniowej Piast. - Mieliśmy kilka takich zgłoszeń o porzuconych samochodach. Informujemy o tym gminę albo policję i z reguły po dwóch, trzech tygodniach jest już po problemie - opowiada prezes.
Chcą zagrodzić wjazd
Po naszym telefonie prezes sprawdził sytuację i uznał, że samochody wyglądają jakby były na chodzie. Na wszelki wypadek zlecił gospodarzowi domu, by przyjrzał się sytuacji.
- Ludzie narzekają, że ktoś zastawia im parkingi, a gdy zaproponowaliśmy zamknięcie osiedla dla osób z zewnątrz, nie było na to zgody - tłumaczy R. Danisz. Spółdzielnia zaproponowała w zeszłym roku zamontowanie szlabanu na pilota, który mogliby otworzyć tylko mieszkańcy. Nie było odzewu, ale Piast wkrótce ponowi propozycję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?