Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjanci powinni zwrócić nakaz do sądu

(kf)
Leszek Bąk jest po dwóch udarach, z trudem chodzi. Ogromne emocje mogły skończyć się śmiercią.
Leszek Bąk jest po dwóch udarach, z trudem chodzi. Ogromne emocje mogły skończyć się śmiercią. fot. Mariusz Kapała
Czytelnicy "GL" nie mogą pogodzić się, że w naszym kraju policjanci przez pomyłkę trafili do niewinnego obywatela, by doprowadzić go przez oblicze sądu. - Tak działa lubuska policja - stwierdza z przekąsem Mariusz Sawicki z Warszawy.

W czwartek opublikowaliśmy tekst "Mogłem zapłacić życiem za pomyłkę urzędnika", w którym zielonogórzanin Leszek Bąk.

- Przyszli po mnie w biały dzień, zapytali o nazwisko i kazali jechać do sądu, twierdząc że jestem oskarżony w sprawie skarbowej - irytuje się poszkodowany. - I dopiero, gdy zadzwoniłem do redakcji "GL" funkcjonariusze zaczęli dopytywać mnie o inne dane.
Leszek Bąk jest po dwóch udarach, z trudem chodzi. Ogromne emocje mogły skończyć się śmiercią. Dziś domaga się znalezienia winnego zaistniałej sytuacji. - Kto wysłał policjantów pod niewłaściwy adres? - pyta.

.

Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka zielonogórskiej policji, powiedziała nam, że funkcjonariusze otrzymali od sądu nakaz doprowadzenia Leszka Bąka. Gdy udali się pod wskazany adres, stwierdzili, że tam osoba o takim imieniu i nazwisku nie mieszka. Wtedy postanowili sprawdzić w swoim systemie. - Sprawa wydawała się prosta, gdy okazało się, że w Zielonej Górze mieszka jeden Leszek Bąk.

Okazuje się, że to nie jest wyjątek, nasi Czytelnicy opowiedzieli nam kilka innych historii pomyłek. Czy policjanci, którzy przyszli po Leszka Bąka nie powinni znać jego daty urodzenia i imion rodziców? Sławomir Konieczny z biura prasowego lubuskiej policji stwierdził, że funkcjonariusze zajmujący się doprowadzaniem osób do sądu przyznali, że robią to mając w ręku dokument zawierający imię, nazwisko oraz adres.
Co na to sąd?

- Na nakazach widnieje imię i nazwisko oraz adres, takie są wymogi wynikające ze wzorów nakazów doprowadzeń opracowanych przez ministra sprawiedliwości - przyznaje Ryszard Rulka, rzecznik sądu rejonowego w Zielonej Górze, i dodaje: - Jeżeli zaś funkcjonariusze stwierdzają, że taka osoba pod wskazanym adresem nie funkcjonuje, powinni zwrócić nakaz do sądu.

Wtedy sąd występuje do centralnego biura adresowego o wskazanie miejsca zamieszkania takiej osoby. - Przekazując pełne dane. Włącznie z imionami rodziców czy peselem - rozwiewa wątpliwości R. Rulka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska